Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
361
BLOG

Święto Trzech Króli. Moja narracja i WOŚP

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 5

                      Możemy czynić dobro i pomagać, jeśli tylko zechcemy.  Proponuję nowy zwyczaj.  Do Waszej oceny. 

                  Gdyby nie mój ulubieniec prawdziwy Senator J.F. Libicki, jego intelektualne i finezyjne prowokacje, nie byłoby pewnie tej notki, co tam notki, kilku zdań. Niestety, ale to będzie kilka zdań, wprawdzie dość luźno, ale jednak związanych z Jurkiem Owsiakiem, który przynajmniej dziś przebił lekarzy, aptekarzy, recepty i Arłukowicza. Nie zamierzam w ogóle pisać o jego akcji, ponieważ miałem to nieszczęście obserwować zmagania dziennikarek i dziennikarzy TVP z WOŚP, z bardzo bliska. Napiszę więc tylko o jednym wrażeniu. No, może o dwóch. Ci młodzi ludzie, najczęściej młodzi i ładnie wyglądający - a jak nie młodzi, to na młodych zrobieni – więc ci młodzi ludzie na co dzień normalnie ze mną rozmawiali. Wypuszczeni do wejść „na żywo” , czy to w studiu, czy w plenerze, zaczynali się tak drzeć do mikrofonu, jak gdyby nadawali swoją relację spod startującej chińskiej rakiety albo z wnętrza głośników podczas koncertu Led Zepellin. I wszystko w taki rytm: ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta, z szybkością karabinu maszynowego. I nie były to wejścia w epicentrum krzyczącego tłumu. Nie ukrywam, że oglądając to na wizji, pękaliśmy ze śmiechu, że to jakaś paranoja. Apeluję do Senatora JFL o wyjaśnienie tej kwestii, skoro żaden z psychologów i socjologów nie zauważyli tego dziwnego zjawiska i nie opisali. Wiem, że Jurek Owsiak krzyczy co roku coraz głośniej, ale to jego styl. Panienki o głosikach muszki nie muszą. Bo wygląda to komicznie. A naśladownictwo, typu taaak!- tuuu!- jeeest! -naaas!- miiiiiliooon!!!, za Owsiakiem, najczęściej jest medialnie żałosne.    

                  JFL mnie natchnął i nie ma bata, jest przewidujący, bo ostrzegał tu całkiem niedawno, że Prawo i Sprawiedliwość chce wykraść Święto Trzech Króli. Ta felietonistyka Senatora za nic ma się do Jego, a także i mojej wiary. Ale to nic. W odpowiedzi Panu Senatorowi, najzupełniej poważnie, podpowiadam jak to piękne Święto Trzech Króli można wykraść JFL. Ale niekoniecznie dla PiS- u i dodam, że jako nowy świecki zwyczaj, ale oparty na tradycji chrześcijańskiej i związany ze Świętem Trzech Króli, czyli dniem Objawienia Pańskiego. Królowie nieśli pokłon Jezusowi i dary: kadzidło, mirrę i złoto.

 A teraz zupełnie poważnie....

                    Przyjęło się już, że przed Świętami Bożego Narodzenia, w świątyniach konsumpcji, zostawiamy w koszykach różne produkty. Pomagamy w ten sposób potrzebującym tak samo jak kupując choćby świecę Caritasu. Nie wiemy jednak najczęściej do kogo ta pomoc trafi. Wokół nas, w blokach mieszkalnych, na klatce obok, jest wielu ludzi, których znajomość, ogranicza się na co dzień do słowa dzień dobry, albo do zdawkowego uśmiechu. Nie jest tak, że nie wiemy, kto wokół nas potrzebuje pomocy. To ludzie samotni, starsi, chorzy, ale także młodzi, którzy są na dorobku. Wyobcowanie polskiego społeczeństwa, zamykanie się w czterech ścianach jest faktem. Można to przełamywać na różne sposoby, byle nie na siłę. Dlaczego dzień 6 stycznia, Święto Trzech Króli, nie mógłby być okazją do takiego obdarowywania, może nawet nie pomocy, bo dla niektórych byłoby to być może przykre. Rozejrzeć się wokół nie jest trudno, zobaczyć kogoś, kto potrzebuje wsparcia, to nie jest nadludzki wysiłek. To zresztą, może być też okazja, by lepiej poznać ludzi mieszkających za ścianą. To może być ciasto podane sąsiadom z dołu, którzy wprowadzili się miesiąc temu do naszego domu. To może być zaproszenie starszej samotnej Pani na obiad. Lub inny rodzaj wsparcia (jak w Ameryce Tocquevilla). Byle tylko uszanować wrażliwość drugiej osoby. Napisałem to całkiem poważnie, i może nie jutro, ale za rok na pewno zaproszę młodych sąsiadów na ciasto. Dziś moja klatka schodowa jest jeszcze prawie niezamieszkana.

               To wszystko. To nie jest w mojej intencji jeden, jedyny dzień, w którym coś znowu serdecznego zrobimy. Ale to może być dzień, w którym się lepiej poznamy i do siebie zbliżymy.   Do tego radosny i jak najbardziej w duchu tego Święta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka