Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
285
BLOG

Od Demokracji do DemoTuska

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 3

             Do pewnego momentu można było powiedzieć, że byliśmy w III RP „wymieszani”. Wymieszani, to znaczy tyle, że po pierwsze – wydawało się nam (może nie wszystkim), że żyjemy w niepodległym i demokratycznym państwie, że mamy europejskie aspiracje, że chcemy się modernizować, tworzyć wolny rynek i po prostu godnie żyć. W polityce, prawica (najczęściej podzielona do absurdu) wymieniała się rządami z lewicą postkomunistyczną, a Unia Wolności i GW pouczały mało rozgarniętych, jak dojść do tej wymarzonej Europy, żeby było nam (im) fajnie. Kościół miał swojego Wielkiego Pasterza, Jana Pawła II, tak jak i Polacy, więc nic złego stać się nie mogło. Poprawa jakości życia pod koniec lat 90-tych była już wyraźnie zauważalna, więc ogólnie tak narodowi wydawało się, że wszystko idzie po naszej myśli, a kłopoty, afery, cysterny alkoholu wjeżdżające do Polski jak fiat do własnego garażu, to koszt budowy kapitalizmu.    

 

            W mediach też byliśmy wymieszani. W redakcjach TVP, Polsatu czy TVN, były różne środowiska dziennikarskie, nie odczuwało się jakiejś szczególnej przewagi jednej opcji ideowej nad drugą. „Wprost” był krytyczny raz tak, raz inaczej, „Życie” wydawało się na początku dziennikiem prawicowym, wystarczyłoby przejrzeć składy redakcji, by zobaczyć, że dziennikarze o bardzo różnych zapatrywaniach ideowych pracowali jeszcze obok siebie. Demokracja w Polsce lat 90- tych może nie była zbyt stabilna i dojrzała na miarę Redaktora Michnika, ale też nikt nie alarmował o zawłaszczeniu głównych mediów, czy zdominowaniu przestrzeni publicznej przez jedną opcję polityczną. Byliśmy wymieszani. Toczyły się żywe spory na antenie o wartości i idee, a nie tylko o samą władzę. Z początkiem nowego stulecia, sytuacja zaczęła się krystalizować. A początkiem nowej epoki było powołanie Platformy Obywatelskiej, wydawało się nowej, dynamicznej, liberalnej i nowoczesnej partii prawicowej. Ciąg dalszy znamy.

 

           Krystalizacja ostatniej dekady doprowadziła do sytuacji, w której już nie jesteśmy wymieszani. Może słowo nieodpowiednie, ale ta negatywna w skutkach krystalizacja doprowadziła do sytuacji, w której nie ma już złudzeń, że państwo jest zdegenerowane do szpiku kości. Praktycznie całe środowisko dziennikarskie zorientowane na wartości konserwatywne i prawicowe zostało usunięte z mediów elektronicznych. Spadła rola GW, ale trzy tygodniki opinii są jak trzej tenorzy PO. „Uważam Rze” jest dziś archipelagiem nie tyle prawicy, co pisania prawdy o tym, co dzieje się w Polsce i w Europie. Kościół jest podzielony tak, jak scena polityczna, zasadniczo na pół. TV Trwam, która ma swój własny punkt widzenia na życie publiczne i reprezentuje wartości katolickie, została właśnie wykluczona z obiegu medialnego. Podzielono Polaków na lepszych i gorszych: cywilizowanych i europejskich, uśmiechniętych i zadowolonych, oraz na zamkniętych, mściwych, starych, ksenofobicznych i zaściankowych. Samozadowolenie, a czasami i zachwyt PO i jej zwolenników nad tym, jak nam dobrze idzie w tej naszej Polsce, jak gonimy pisowców z każdego miejsca, jak Smoleńsk udało się wepchnąć do drugiego obiegu życia publicznego, to wszytsko ma swój kres. I nie jest to kres liczony w latach, a raczej w miesiącach. Wydaje się, że dziś powinnością polityków prawicy, dziennikarzy, blogerów, naukowców jest w pierwszej kolejności mówienie prawdy. Krytycy niech nie trąbią o prawdzie prawicy. Może była i taka, ale 15 lat temu. Dziś powinnością jest po prostu mówienie prawdy w ogóle, prezentowanie faktów i liczb. Jeśli chcemy tu, w Salonie 24, pomóc Węgrom, jeśli dziennikarze głównych mediów nie mają odwagi na mówienie prawdy o sytuacji na Węgrzech, o przyczynach obecnego kryzysu, to może właśnie na tym portalu powinien ukazać się wywiad z premierem Viktorem Orbanem. Poddaję to pod rozwagę, bo czasu dla Budapesztu zostało niewiele, choć wiary w to, że Węgry obronią swoją suwerenność na pewno nie brakuje. Natomiast wstyd za to, jak zachowują się wobec Węgier rządzący politycy oraz  główne media i tak jest już wielki.          

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka