Nie przepadam za mocnymi słowami, chyba że się wkurzę. Po 10 kwietnia widać było naprawdę olbrzymi ból niemal całego polskiego społeczeństwa, na chwilę przerwana została radosna narracja medialna, ta nasza piękna zmałpowana z Zachodu celebrycka rzeczywistość. Śmierć 96 Polaków przypomniała wielu innym Polakom, że powinni nimi być na co dzień, a nie od święta. To nie jest przejęzyczenie - na co dzień. Na co dzień też trzeba myśleć o Polsce, a nie tylko o własnej d..... To, w jaki sposób do głów pakuje się rodakom te wszystkie bzdety o tym, jacy jesteśmy ważni i jak nas cenią w całej Europie, i jak piszą o nas codziennie na całym świecie to jest porażające. Nagromadzenie głupot i kłamstw wokół przyczyn Katastrofy Smoleńskiej było tak duże, że wydawało się niemożliwe, by Naród uwierzył władzy w jeden wielki, stek bzdur, głoszonych i przez Rosjan i rząd Tuska. Ale już od pierwszych minut po Katastrofie uruchomiono gigantyczny arsenał różnych dziwnych świadków, komentarzy, ekspertów od lotnictwa i błędnych oczu, od mgły, no a potem od słynnej „Pancernej Brzozy”. Historia jest znana.
Kiedy jednak słyszę kolejną obietnicę, że wrak samolotu zostanie przykryty jakąś wiatą po 20 miesiącach od katastrofy, że może go jednak dostaniemy, to zdrowy odruch jest taki, że się wkurzam. Tej ekipie specjalizującej się w tworzeniu medialnej rzeczywistości i ogłupianiu ludzi, w jakim boskim „puciolandzie” przyszło im żyć ten zdrowy odruch wielu Polakom udało się odebrać. Po prostu odebrać. Nie rozgrzeszam za brak elementarnego, zdrowego rozsądku antypisowców, peowców i innych, ale maszyneria nienawiści wytoczona przeciwko prawdzie o Smoleńsku była tak wielka, że brakowało tylko jakiejś posłanki PO płaczącej przed kamerami, że czuje się osaczona przez posła Macierewicza i jego sektę. Maszyneria olejnikowatych zadziałała, wykręty Tuska również, a ludzie po chwilowym namyśle, refleksji, powrócili do seriali, robienia keszu, czyszczenia bryki na niedzielny wyjazd.
Tymczasem kilka poważnych „Sekt Smoleńskich” zajęło się wyjaśnianiem Prawdy o Smoleńsku - w Sejmie, na blogach, w niezależnej prasie. Celebrycka rzeczywistość III RP, od "Pudelka" po salony w Brukseli miesiącami sączyła jad odsądzając Komisję Macierewicza od zdrowych zmysłów. No i teraz mamy „pasztet krakowski” , jeśli można go tak nazwać. Trzeba się liczyć z tym, że zdegenerowane w większości media i skorumpowany wobec Prawdy Smoleńskiej rząd, będą się nawzajem wspierali i gimnastykowali, by huk był jak najmniejszy. Ale warto, naprawdę warto podejść ze spokojem i rozwagą do tego, co nas może czekać w najbliższych dniach i tygodniach. Wysiłek polityków, dziennikarzy, blogerów mówiących i piszących o Smoleńsku nie poszedł na marne. Przed tymi, którzy będą teraz na nowo otwierać oczy Polakom na Katastrofę Smoleńską, olbrzymia odpowiedzialność.W celebryckich mediach trzeba będzie po prostu walić między oczy, z tak zwanej grubej rury, przypominać gospodarzom różnych programów, co mówili rok, czy półtora roku temu. Cytując, także oskarżając o kłamstwo. Do bólu. Ta fala służalczego dziennikarstwa III RP jest skończona. Moralnie, etycznie, właściwie pod każdym względem, bo Smoleńsk dotyka najważniejszych wartości narodowych. Dlatego idąc do mediów, trzeba z rozwagą, z kulturą walić między oczy.
Zadaszenie nad wrakiem TU –154 M po prawie dwóch latach......może pod koniec stycznia.....
To pytam się na koniec:
Co zrobił w tej prostej konkretnej sprawie Premier Tusk i Prezydent Komorowski? Ich zadaniem jest bronić godności Polski i Polaków. Czynią to, czy ich czyny są zaprzeczeniem obrony tej godności?
Inne tematy w dziale Polityka