Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
465
BLOG

Cyberatak wielkiego szmalu na wolność słowa

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 7

                       Mamy wielki hałas wokół Anonymous i ich ataku na serwery rządowe. I jeden, rzeczywiście bardzo pozytywny efekt: zwrócenie uwagi na problem, na ACTA. Zakładam, że skoro to minister Sikorski ma 26 stycznia złożyć swój podpis pod tym dokumentem, to przynajmniej wie, co będzie podpisywał. Czy to jest wyrok na wolność w Internecie? Może nie wyrok, ale cały zestaw instrumentów prawnych pozwalających pod byle pretekstem na "grzebanie" w naszej poczcie mailowej czy na zamknięcie całego portalu. Wystarczy taki oto prosty pretekst, że znajdzie się na nim zdjęcie z naruszeniem praw autorskich przez kogoś wrzucone. ACTA jest trochę jak pełny rozkrok, dla każdego, kto ceni i wolnośc słowa, i ochronę czyjejś własności. Tyle tylko, że ten rozkrok jest trochę pozorny. Jak na razie twarde dyski z muzyką, filmami, same nie wędrują z szaf pancernych do sieci. Oryginalne filmy w sieci, przed ich premierą, to nie są wrzuty Anonymous. I nie zawsze cwaniaków, którzy chcą zarobić na kradzieży cudzej własności. Puszczenie "cichcem" do sieci filmu, piosenki, płyty, podkręca często zainteresowanie produktem. Nie każde dobre kino, daje sie obejrzeć nawet na dobrej domowej plazmie czy LED. To też jest świetny interes dla koncernów. Wszytsko wygląda więc bardzo podejrzanie.

                     Jeśli miałbym, jako artysta, wybierać ochronę moich utworów przed piratami lub wolność słowa i zakaz wstępu państwa do "grzebania" w mojej sieci, wybrałbym to drugie i to zdecydowanie. Ściganie piratów w Internecie, nawet po wejściu ACTA  w życie będzie tak samo skuteczne jak do tej pory. CNN pokaże do spółki z azjatyckim tygrysem kilka spektakularnych akcji i na tym koniec. Natomiast wykorzystanie tej umowy do ograniczenia wolności słowa, do naruszania mojej, Twojej prywatności jest  ogromne. Szczególnie w tych krajach, gdzie władza z chęcią wciśnie swoje "paluchy" do kompa, by bliżej przyjrzeć się, kto jej najbardziej dowala. Nikt rozsądny nie pochwala wulgaryzmów w komentarzach czy tekstach. Trudno, płacę cenę za to, że jestem tu i teraz, i dzielę się z innymi tym, co myślę. I czasami ktoś nazwie mnie gnojkiem czy frajerem. Z przyjęcia ACTA nie będzie żadnej istotnej korzyści dla ochrony praw autorskich czy szerzej rozumianej własności intelektualnej w sieci. Bo nie tędy droga.  W gruncie rzeczy jest to cyberatak wielkiego szmalu na wolność słowa w Internecie. I nie tylko, bo zagrożeń jest dużo więcej. Wywody polskiego rzecznika rządu już od dawna mieszczą się tylko w sztywnym formacie rozrywkowym lub rażą jedynie tupetem, a jeśli Anonymous wszedł w posiadanie jakichś dokumentów rządowych, tym gorzej dla rządu, że nie dba należycie o swoje "kwity". Dywagacje, że akcja hakerów może władzę zdenerować i sprowokować do szybszego wprowadzenia cenzury nie mają sensu. Po pierwsze, tam gdzie chcą,  i tak włażą bez naszej wiedzy, a po drugie, jak zechcą wykorzystać ACTA do ceznzurowania Internautów, portali, blogów lub kasowania niewygodnych treści, to zrobią to i tak bez pretekstu. A nasi artyści, ci najbardziej oświeceni, co jeszcze nie każą innym wyjeżdżać z Polski, niech bronią wolności słowa, bo za chwilę zaczną śpiewać piosenki o zielonej dolinie, bo jak długo można  wymiatać na garach o  zielonej wyspie.   

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka