Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1067
BLOG

Rosyjskie żale Kissingera w tle biednych rządowych serwerów

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 25

                     Zabezpieczenie rządowych komputerów i serwerów III RP nie odstaje poziomem od zabezpieczenia przydomowej szopy z rupieciami w środku. To dlatego tak bardzo wszyscy interesują się zawartością rządowych półek w szopie i blokują dostęp zwykłym obywatelom. To po prostu taka nasza codzienność, że gdzieś w okolicach szesnastej po powrocie Pani Kasi z porannej zmiany w hipermarkecie, mówi do męża:

- Krzysiu, wejdź na stronę Kancelarii Premiera  i sprawdź, co rząd planuje na przyszły tydzień, bo trzeba jakoś się zabezpieczyć...rozumiesz Krzysiu,  akcyza, paliwa, cukier, vat, nie wiadomo co będzie - mówi Pani Kasia. No i mąż działa, i strony się zapychają, bo każda żona w Polsce prosi o to swojego męża, a każdy mąż swoją żonę.

W tej komicznej historii z zabezpieczeniami stron,  rzecznik Paweł Graś jest coraz bardziej uchachany i radosny. I bardzo słusznie. W końcu strony CIA też cieszyły się tak dużym zainteresowaniem mieszkańców USA, że się zablokowały. Ta ogólna radość rzecznika, pomruki wicepremiera Pawlaka o tym kto stoi za Anonymous, to wszystko razem nie ma oczywiście większego znaczenia. Jest się z czego i z kogo pośmiać. Choć sam pakiet przepisów zawartych w ACTA  jest bez wątpienia groźny dla wolności słowa i chyba wszyscy - ceniący sobie tę wolność, a już w szczególności ci, którzy wiedzą, co oznacza jej brak - zdają sobie z tego sprawę. Jedni chcą dalej zamieszczać mniej lub bardziej zabawne fotomontaże z Kaczyńskim czy Tuskiem, inni chcą nadal pisać to, co myślą, na przykład  w Salonie 24 czy w Niepoprawnych. To nieprawda, że nic się nie zmieni. Jedna obca wrzuta pirackiej wersji czegokolwiek i można zamknąć stronę, portal, albo przynajmniej uprzykrzyć na maksa życie adminowi.

Zamieszanie z ACTA przecięło falę komentarzy o kluczowych przecież wnioskach, jakie płyną ze stenogramów Insytyutu Sehna czy z informacji prokuratury o tak zwanej strefie kokpitu. Dzierżyńscy naszego dziennikarstwa  na moment zamilkli. Przełomu w świadomości Polaków na temat Katastrofy Smoleńskiej nie było, ale kropla drąży kamień.

Co innego zwróciło moją uwagę w ostatnich dniach poza Smoleńskiem i ACTA. Były Sekretarz Stanu USA Henry Kissinger spotkał się w piątek z premierem Rosji Władimirem Putinem. Panowie znają się nie od dziś, więc nic dziwnego, że NYT pisze o nich jak o starych przyjaciołach (NYT (Europe): "Putin Welcomes Kissinger: ‘Old Friends’ to Talk Shop"). Rzecznik rosyjskiego premiera Dmitri Peskov powiedział po tym spotkaniu , że obaj politycy zgadzają się co do tego, że Gorbaczow za wcześnie wycofał wojska sowieckie z Europy Wschodniej. Kissinger, nie pierwszy raz,  wyraził taka opinię o zbyt szybkim "zwijaniu się" sowieckiej armii z terytoriów dawngo bloku komunistycznego. A w piątek obaj Panowie rozmawiali o wyborach w USA  i w Rosji, między innymi.  Spotkanie obydwu polityków, pełniących dziś zupełnie inne role w swoich krajach nie było jednak towarzyską pogawędką. Jest dość szeroko komentowane. Im bardziej Polska zwija się w swojej polityce zagranicznej, zadawalając się poklepywaniem po plecach, tym bardziej różne i ważne osobistości tego świata będą skłonne akceptować kolejne ruchy Rosji w odzyskiwaniu utraconego terytorium. Dziś to terytorium, polskie terytorium, przy całej masie błędów i zaniechań, popełnionych przez rząd Tuska, ze Smoleńskiem na czele, jest jeszcze nasze. Im szybciej III RP zakończy swój byt polityczny, tym więcej szans na umocnienie naszego terytorium.     

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka