Koalicja PO –PSL poniosła dziś w starciu sejmowym z opozycją bodaj pierwszą porażkę – przegrała głosowanie w sprawie dopuszczenia do prywatyzacji „Lotosu”. To tylko namacalny przykład na to, że to nie jest ani ten rząd ani ta sama koalicja z pierwszej kadencji 2007-2011. Na sali zapanował wręcz aplauz i bardzo dobrze, tylko, że dla mnie ważniejsza byłaby odpowiedź na pytanie, jak posłowie opozycji mogą poddawać się prowadzeniu obrad przez Marszałek Kopacz. Wiem, że to takie reguły demokratyczne, szacunek dla wyniku wyborów i tym podobne. Ta cała ekipa polityczno – medialna i tak idzie jak taran i niszczy co się da. Od edukacji do przemysłu stoczniowego, od służby zdrowia do naszej obronności. Mamy jeszcze jakąś mobilną armię? Stary wojskowy powiada mi, że jakby się dało tak wycisnąć, powyciągać z koszar z 25 tysięcy żołnierzy, to i tak byłby to sukces.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości dość spokojnie punktuje porażki Donalda Tuska, ale Premier nic sobie z tego nie robi i podpisał dziś w Brukseli Pakt Fiskalny. Ta władza ma obecnie chwile słabości, ale w zaciszu gabinetów szykuje kolejne chore projekty i zamierza przeć do przodu. Liczy na jakiś hiper sukces EURO, liczy na zakręcenie się Polaków wokół spraw własnych i na to, że tak zwana pisowska alternatywa będzie dalej skutecznie odstraszała ludzi od zmiany warty. Tymczasem aż się prosi, przynajmniej dla mnie, by wyjść z tych ciepłych kapci III RP, państwa nieporównanie słabszego niż ta Druga RP powstająca w dramatycznych okolicznościach historycznych. Aż się prosi założyć solidne buty i wyjść na ulice, żeby przynajmniej zobaczyć, jak wygląda dziś Polska i co mówią ludzie. Być może nadal zgubieni i pozbawieni obiektywnej wiedzy o tym, co wyprawia z nimi elita III RP, Może ona chyli się ku upadkowi, ale nadal ma prawie wszystko, by trzymać władzę zębami, mediami i służbami specjalnymi.
A po tak zwanej prawej stronie trwają jakieś nieprzerwane dyskusje o tym, kto może, a kto nie, przywrócić nam wszystkim w pełni wolną Polską. Jak ktoś sądzi, że ta jest wolna, niech powie, że jest z Pis-u i znajdzie pracę w jakimkolwiek urzędzie poza stanowiskiem stróża nocnego, a i to niepewne, bo wykryją, że wróg. Trwają też jakieś przedziwne polemiki o to, kto ma rację w sprawie Katastrofy Smoleńskiej, czy Antoni Macierewicz, czy niektórzy blogerzy. Włos się na głowie jeży, bo przecież i jedni i drudzy doskonale wiedzą, że nie było żadnego wypadku. I tu jest ta fundamentalna zgoda. Minister, która uwierzyła, że na miejscu katastrofy fruwały rosyjskie szpadle na metr, albo i dwa metry głębokości i szukały, chyba specjalnymi rejestratorami ludzkich szczątek, dziś prowadziła jak, gdyby nic obrady Sejmu. Nie ma więc tu żadnej szybkiej nadziei na demokratyczne wykreślenie obozu władzy z naszego polskiego obiegu. Owszem, można sobie wyobrazić bunt społeczny i wielki protest, tylko że może on być już właśnie przygotowywany i to nie przez opozycję bynajmniej. Nie było już tak w historii Polski? Do czego zmierzam? Otóż do tego, żeby się ta najbardziej „oddalona” prawica z drugiego obiegu, ta oficjalna z Sejmu, i każda inna, której bliski jest patriotyzm zaczęły rozmawiać i myśleć (!), jak wyrwać niemałą część społeczeństwa z tego zaklętego świata złudzeń, że „podziwia na połowa świata” – jak powiada mistrz absurdu.
Ci wszyscy ludzie skupieni wokół Tuska i Komorowskiego doskonale wiedzą, że nowa Polska to nie będzie już tylko Polska Kaczyńskiego – w gruncie rzeczy polityka dialogu, ceniącego sobie reguły demokratyczne. Wiedzą, że posypią się śledztwa, zapadną wyroki i wyjdą na wierzch różne łajdactwa tej władzy. Dlatego może młodzi się dołączą jakoś i rzuca hasło „zabierz Tacie kapcie”. Tam trwa przegrupowanie sił, a u nas dyskusja. Być może przesadzam, ale nie ma wcale dużo czasu, bo za chwilę będzie protest, ale nie nasz.
Inne tematy w dziale Polityka