Trzecia RP idzie na wojnę. Trzeba to w końcu dostrzec, a nie tkwić w bezproduktywnych analizach, co dalej z koalicją, a co zrobi Janusz Palikot, a czy PSL wyjdzie. Nie ma to już, zapewniam, żadnego znaczenia. Widać jak na dłoni, dokąd zmierza rząd, Czerska, Wiertnicza, cała ta armia chorująca z powodu jakiekolwiek polskości Polski. Radzę porzucić złudne nadzieje co niektórych na jakikolwiek kompromis, który byłby i tak tylko zmyłką dla społeczeństwa. Od kilku dni wszystkie największe gnilne media szydzą z Kościoła i jest to jak najbardziej akcja zaplanowana. Kościół, choć podzielony i niestety bierny jak dotąd na postępującą degradację państwa i obyczajów, pozostaje bastionem wartości narodowych i patriotycznych. Dziś musi się jasno określić, bardzo zdecydowanie, po jakiej jest stronie. Jeśli dla Kościoła ważne są lekcje historii w liceach, ważna jest religia w szkołach, ważne są takie wartości jak solidaryzm społeczny, polskość i naród, wreszcie zachowanie własnej niezależności i tożsamości, to skończył się czas flirtu części hierarchii z Platformą, a nadszedł czas wyboru. To, co szykują „polakopodobni” z III RP, to nie jest żadna kolejna wajcha, tylko zamiar dobicia tej jednej trzeciej społeczeństwa, która nie godzi się na Kłamstwo Smoleńskie, na hańbiące zachowania prokuratury wojskowej wobec wdów, na pracę do ostatniego dnia życia, na utratę tożsamości narodowej.
Tragicznym testem naszej narodowej odporności była Katastrofa Smoleńska. Kościół zawierzył oficjalnej narracji, a Polacy w znakomitej większości, bardzo szybko chcieli o tym wszystkim zapomnieć, bo przecież przyszłość, bo przecież wojny nie wypowiemy. Być może sam Donald Tusk nie ma ochoty na starcie, ale też niewiele ma tu w ogóle do powiedzenia. Wojna przeciwko tradycyjnym wartościom, przeciwko Polakom osadzonym w polskiej kulturze i zwyczajach, została wypowiedziana już na początku lat dziewięćdziesiątych. Tak zwana europeizacja Polaków to w wymiarze ogólnospołecznym zwykła wydmuszka. Po latach okazało się, że niczym szczególnym nie różnimy się od innych nacji, a hasło europejczyk oznacza dziś raczej kogoś, komu nie po drodze z Polakami. Po co Palikot rzuca hasło wyrzeczenia się polskości? Ponieważ czeka na reakcję i tej reakcji praktycznie nie ma. Nie ma powszechnego oburzenia, więc okazuje się, że można. Że można docisnąć nas jeszcze mocniej. Dlatego nie będzie żadnego kompromisu. To wszystko zmierza do totalnej rozprawy z tradycyjnymi i „nienowoczesnymi” Polakami. Jeśli więc dziś ci Polacy, którzy zawierzyli Tuskowi, że prowadzi ich do lepszej i nowocześniejszej Polski, chcą cokolwiek mądrego zrobić, to opamiętać się, dostrzec, że to mit i jedno wielkie oszustwo. Lepsza Polska, to społeczeństwo okradane z pieniędzy odkładanych w Otwartych Funduszach Emerytalnych, lepsza Polska, to powszechna drożyzna, praca do śmierci i europejski kołchoz, w którym mamy tyrać, jeść i oglądać seriale. To jest ta wizja, którą realizuje się z powodzeniem od pięciu lat. Zapaść wyższych uczelni, rozpad systemu edukacji, zatrważający wręcz stan kolei i kompletny brak polityki wobec młodego pokolenia to jest ta lepsza Polska. Do głów wbija się – niestety ze skutkiem pozytywnym – że nowoczesność to te dziurawe nitki autostrad, kilka biurowców i salony samochodowe w każdym mieście. Pod względem innowacyjności naszej gospodarki leżymy jak nic, jesteśmy w samym ogonie Europy. Może mało zdolni jesteśmy?
Przed Jarosławem Kaczyńskim i jego partią, przed Kościołem i całym obozem patriotycznym, a także przed tymi, którzy przejrzeli może w końcu na oczy stoi dziś olbrzymie wyzwanie, ponieważ III RP chce starcia, chce wojny, liczy na to, że większa, milcząca część społeczeństwa będzie się biernie przyglądać pacyfikacji polskości. Dokładnie o to chodzi, o wygenerowanie jakiejś nowej odmiany Polaków. To jest na rękę i Niemcom, i Rosji, kto wie, może nawet całej Europie, która i tak siedzi dziś cicho pod niemieckim butem i rurami Gazpromu.
Trzy miesiące temu pisałem, że prawda o Smoleńsku to koniec III RP. Nic się nie zmieniło moim zdaniem, tytuł jest aktualny. Rozpad państwa trwa w najlepsze, nieustająca narracja, że egoizm, kariera i pieniądze to klucz do szczęścia wytworzyły całkiem liczną armię obrońców III RP, czasami zwykłych głupców, a czasami jedynie zimnych cyników.
Do tej pory obóz patriotyczny bronił krzyża spod Smoleńska, bronił katolików przed napastliwością gnilnych mediów, teraz walczy o Telewizję Trwam i wspiera Węgrów. Ale to są przecież działania pokojowe, to jest obrona i tak niewielkiego już terytorium, jakichś strzępów przestrzeni publicznej. Być może Jarosław Gowin wie co się święci i dlatego szuka tak otwarcie kompromisu. Ale trwał w układzie III RP przez całe lata i jest tam nadal. Jeśli nie będzie zdecydowanej reakcji społeczeństwa, Kościoła, całej prawicy, jeśli nie będzie wyraźnego oporu, tamta strona przy użyciu wszystkich technik manipulacyjnych i wsparciu aparatu państwa dorżnie watahę. Wyobraźcie sobie radość w wielu stolicach Europy, bo Polska nie stanowi już żadnego problemu, mamy ją z głowy. Sygnał do wojny został wydany. W tabloidach królują zdjęcia limuzyn biskupów, Kościół zbiera dane jak ABW i wywiad – grzmi jeden z portali, a Episkopat debatuje jedynie o pedofilii wśród kleru. Coraz częściej słychać też jawne komentarze, że najwyższy czas dobrać się katolom do skóry.
Nie ma miejsca na żadną kolaborację i dialog z tym groźnym dla Polaków obozem politycznym. To nie ze strony Kościoła czy PiS-u dochodzą od lat wojenne okrzyki, to nie tu, a tam szydzi się otwarcie z narodowych wartości, ze śmierci, z czyjegoś bólu po stracie bliskich. Teraz okrzyki te nabierają całkiem realnego wymiaru. Nadszedł czas, by do tego starcia o tożsamość Polski i Polaków dobrze się przygotować. Jeśli prawdą są spekulacje o przyspieszonych wyborach parlamentarnych we wrześniu, które ponoć pojawiły się w samej Platformie, to trzeba pamiętać, że mocniejsze, lewicowo-liberalne skrzydło tej partii w sojuszu z Ruchem Palikota i SLD- przy rozpętaniu antypisowskiej i antykościelnej histerii - może z powodzeniem te przyspieszone wybory wygrać.
A jeśli ich nie będzie, w strategii walki z Polską katolicką i tradycyjną i tak nic się nie zmieni. Jednym głodówka w Krakowie daje w końcu do myślenia, staje się symbolem protestu przeciwko degradacji państwa i naszej kultury, a inni, co charakterystyczne i warto ich zapamiętać, oburzają się na głodujących.
P.S. (godz.15.46.) Pozwalam sobie załączyć cytat z drugiej części wywiadu z ks. Arcybiskupem Józefem Michalikiem, którego udzielił portalowi Onet.pl:
"PO połknie wszystko, co przyniesie jej popularność społeczną. Czemu to ma służyć? Dlaczego PO milczy, kiedy naród polski wymiera. Nie robią nic w sprawie promocji rodzin, opieki nad rodzinami wielodzietnymi, leki drożeją, rośnie bezrobocie, spada dzietność, likwiduje się szkoły, zaniża się kultura"
Inne tematy w dziale Polityka