I co może zrobić dziś bloger, nawet taki, który nie interesuje się aż tak bardzo tym, czy Polska wygra z Anglią, jak nie napisać zwykłej ludzkiej prośby do minister Joanny Muchy (o ile nie jest w stanie błogosławianym), żeby odczarowała ten deszcz i ten stadion w Warszawie i przebiegła się naokoło niego. Piszę o tym, bo mamy w ten sposób wspaniałe pożegnania Laty i lata. Do tego dochodzą dość głupawe jednak dyskusje komentatorów, że jak przełożą mecz na 14 listopada to zagra Błaszczykowski, czyli będzie dla nas lepiej. To koniec Tuska w czystej postaci. Esencja samej HGW, prawdziwy angielski sznyt Vincenta, to wszystko na raz, na jednej murawie, w jednym miejscu Polski! A na trybunach cały ten PZPN. To jest perła w koronie Barei. Nie zagrają jednak....a może zgrają ? A nawet jeśli zagrają (jest 21.06.) to jest to coś jak nowy rodział w historii Polski: zaczyna się od trzęsinia ziemi, a napięcie będzie rosło. Ale dalej już nie będzie, tak jak dziś, tragikomicznie, dalej będzie już tylko zejście PO ze sceny, dramatyczne.
P.S. Zapomniałem wyjaśnić tym osobom, które zajmują się czym innym, że coś walnęło z tym dachem, albo ktoś nie zamknął go, bo nie było sms- a, kurde mol..
P.S. 2 Premier pracował kiedyś na wysokości, więc może weźmie za to odpowiedzialność.......a działacze PZPN to lepiej niech pędzą już do samochodów.
Inne tematy w dziale Polityka