Internetowy magazyn "Slate" w artykule „
Prawie zostałam pierwszą damą Polski” pisze o refleksjach Anne Applebaum po przegranej męża w prawyborach prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. Wiele polskich portali nawiązywało w ciągu ostatnich dni do tego tekstu (m.in.
Interia,
Wp.pl, czy
Wyborcza).
Applebaum nie ukrywa, że "niemiłym zaskoczeniem" było wykorzystywanie w kampanii licznych materiałów przedstawiających jej męża w negatywnym świetle. "Mogę zapewnić, że to bardzo denerwujące obserwować jak całkowicie nierozpoznawalna wersja kogoś, kogo zna się raczej dobrze, dostaje się do sfery publicznej. Oczywiście sama nie głosowałabym na tego Radka Sikorskiego, który ma podejrzane obywatelstwo i fałszywy dyplom uczelni. Ale nie jestem jego żoną, bo ten Radek Sikorski nie istnieje."
Teksty tej znanej dziennikarki często bywają inspirujące. Ale wyobraźmy sobie, że słowa wyżej zacytowane wypowiada Maria Kaczyńska – żona Prezydenta RP, albo ktoś z grona jego współpracowników? A zamiast Radka Sikorskiego wstawimy Lecha Kaczyńskiego? Albo, jeszcze szerzej dowolną osobę kojarzoną z PiS?
I jak tu ludowi wytłumaczyć, że pokazywany w telewizji "wielbłąd" to nie jest wielbłąd. Anne Applebaum : "Nagle stało się OK wymyślać najśmieszniejsze historie o nim[mężu] i o mnie i zamieszczać je w gazetach. Nie można było im zaprzeczać, ponieważ wyglądałoby to śmiesznie. W rezultacie, mitologiczne wersje historii osiągnęły status faktu i ludzie w telewizji dyskutowali o nich z niezwykłą pasją".
Tak to już jest, że potęgę mediów, umożliwiającą dowolne kreowanie wizerunku zauważają ci, dla których są one nieprzychylne. Gwiazdy medialne przypisują „naturalną” popularność własnemu urokowi i charyzmie - media przez grzeczność nie zaprzeczą. Obraz złych i dobrych jest już zdefiniowany. Nie przez nas. My mamy go tylko przyswoić.
A przecież:
Straszny Prezydent RP Lech Kaczyński – nie istnieje.
Poczciwy staruszek patriota Wojciech Jaruzelski – nie istnieje.
Genialny reformator polskiej gospodarki Leszek Balcerowicz – nie istnieje.
…
Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby okazało się, że:
Autorytet moralny Adam Michnik – nie istnieje.
Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka