Bieżące informacje sprawiły, że niemal bez echa przeszedł symptomatyczny tekst autorstwa Magdaleny Środy dla wp.pl. Według pani profesor 47% głosujących w prawyborach członków PO nie wybrało wcale kandydata swojej partii na stanowisko prezydenta, lecz już samego prezydenta. Stąd nie ma sensu organizować prawdziwych wyborów. Za radą autorki należałoby „oszczędzone [na wyborach] pieniądze przeznaczyć na Euro 2012”. Dodaje ona, że dziś „nie liczą się ani programy (prezydent nie ma zresztą programu, tylko wizerunek), ani poglądy. Liczy się siła partii”. Dla pani profesor miarą siły partii są dziś sondaże wyborcze. (Blogerzy salonu24 mają w tej kwestii więcej rezerwy. Armagedon244 pokazał przekonująco wady tego typu „badań”. Kurier z Munster natomiast przedstawił bardziej ambitną próbę operacjonalizacji pojęcia siły partyjnej.)
Nie chodzi tu jednak o wykazanie, że Magdalena Środa pokłada zbytnie zaufanie w sondażach i sile partii rządzącej. Istotne jest to, że w swoim tekście zdradza się ze swoją antydemokratyczną postawą. Demokrację należy w jej perspektywie zastąpić hybrydą partiokracji i sondażokracji. Będzie taniej, lepiej i dodatkowo nie zawstydzimy się na mistrzostwach Europy. Ciekawe czy będąc na konferencji w Szwajcarii Magdalena Środa wygłosiłaby referat o tym, że organizowane przez to państwo liczne referenda są nieopłacalne i należałoby z nich zrezygnować. Mnie zastanawia w tej koncepcji wiele. Między innymi to, kiedy przeczytam artykuł, że najbardziej opłacalne będzie wprowadzenie zapisu o kierowniczej roli partii?
Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka