Beniowski Beniowski
133
BLOG

Zgoda narodowa A. Ściosa i T. Lisa

Beniowski Beniowski Polityka Obserwuj notkę 8

Gdyby jeszcze dziś rano ktoś zadał mi pytanie co łączy Aleksandra Ściosa i Tomasza Lisa, odpowiedziałbym – Nic! Co się zmieniło? 14 lutego przeczytałem tekst pierwszego z wymienionych pod tytułem „Niech Wawel nas podzieli”, a przed kilkoma minutami komentarz drugiego „Trucizna 2010”.
Ścios i Lis, tak różni, wyznający odmienne wartości, inaczej oceniający te same wydarzenia polityczne, inaczej pojmujący aktywność w przestrzeni publicznej, są zgodni co do jednego – nie mam mowy o pojednaniu narodowym po tragedii w Smoleńsku. Tomasz Lis doszedł do tego samego wniosku trochę później, niż Ścios, ale o tym za chwilę. Teraz ważne jest meritum. Podział w Polsce jest realny i nie sposób załagodzić go w publicznej debacie, nie wystarczy już zdemonizować przeciwnika i zepchnąć go do „ciemnogrodu”, czy „salonu”.
Dla Ściosa podział ujawnił się w sprzeciwie niektórych środowisk wobec pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Lis zdał sobie sprawę z jego istnienia, gdy okazało się, że nie da się zamieść pod dywan kwestii medialnego niszczenia prezydenta Kaczyńskiego. Ostatnie badania opinii publicznej dla Gazety Wyborczej dotyczące Wawelu pokazują, że zachodzące na siebie problemy dzielą społeczeństwo niemal równo na pół (plus jeszcze ok.10% tych, którzy wybierają odpowiedź „nie mam zdania”).
Co różni w tej kwestii Ściosa i Lisa? Pierwszy z nich tezę o podziale obecnym w Polsce ogłosił zaraz po jej zauważeniu. Drugi czekał, aż do dziś. Jak sam pisze: „Przecież mogło być inaczej. Szczerze? Nie mogło. W jednej Polsce mamy dwie Polski. Konflikt cywilizacji nie jest hen, tam, daleko. Jest tutaj”. Czemu, skoro szczerze był przekonany o niemożliwości pojednania nie ogłosił tego, gdy w mediach dominował ton pojednania ponad podziałami? Pewnie dlatego, że nie jego rolą jest wychodzić przed szereg.
Tydzień temu Miłada Jędrysik w przeglądzie prasy krytykowała Roberta Mazurka za wprowadzanie w przestrzeń publiczną języka opartego na dychotomii „my” i „oni”. Czy jutro dostanie się Lisowi? Wątpię – przecież teraz już wolno…
Beniowski
O mnie Beniowski

Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka