Beniowski Beniowski
77
BLOG

Tusk: Wolę „normalność” od normalności

Beniowski Beniowski Polityka Obserwuj notkę 10

 

Dziś w „Rzeczpospolitej” ciekawy artykuł Łukasza Warzechy. Autor przedstawia rozróżnienie między polityką „normalną”, czyli opartą na emocjach i inwektywach, a polityką normalną – „czyli rzeczową debatą na argumenty przy wzajemnym szacunku i uznaniu prawa do odmiennych poglądów”. Nie wiem, czy piszący te słowa znał treść dzisiejszego wywiadu Donalda Tuska dla „Gazety Wyborczej. Jeśli tak było, to Łukasz Warzecha udowodnił, że posiada ważną umiejętność opisania w sposób zdyscyplinowany rozproszonej narracji premiera. Jeśli nie, to mamy do czynienia z uniwersalną typologizacją zachowań w polskiej polityce, której to emanacją jest wspomniana rozmowa Tuska. Mówi on w niej następujące słowa:
„Współpraca, szczególnie ta na linii szef rządu - pełniący obowiązki prezydenta, jest idealna. Mimo tak krytycznej sytuacji z Bronisławem Komorowskim pracujemy bez najmniejszego zgrzytu. Pokażemy Polakom, że tak może być w przyszłości. To jest bezcenne, jeśli chce się stabilnej Polski, gdzie najważniejsze instytucje państwa współpracują ze sobą, szanując się nawzajem, nie ma wyścigu, kto kogo zdominuje”.
Donald Tusk daje tu jasno do zrozumienia, że jeden z elementów idei polityki normalnej Warzechy może się zatem zrealizować. Jest tylko jeden warunek – wybory musi wygrać Komorowski. Wtedy będziemy mieli z pewnością do czynienia z „wzajemnym szacunkiem” dwóch najważniejszych osób w państwie. Podstawowym problemem jest brak uznania „prawa do odmiennych poglądów”. Oznacza to, że szacunek należy się tylko „naszym”. Jeśli PO nie dostanie pełni władzy, będą działy się straszne rzeczy. Jak twierdzi Tusk:
„Jeśli przegramy te wybory, to możemy stać się kolejnym zdestabilizowanym krajem w Europie. Dziś grozi to Grecji, a być może i innym państwom europejskim. Polsce na szczęście nie”.
Zatem jeśli w ramach demokracji wyborcy nie zdecydują się podzielić władzy między PiS i PO nie ma mowy o rozwoju, współpracy, tworzeniu silnej i podmiotowej Polski. Zastanawiam się w takim razie czemu Donald Tusk nie zaproponował najskuteczniejszego i narzucającego się wręcz w tym kontekście rozwiązania: „Żeby rozwijać Polskę, zrezygnujmy z demokracji”. W krajach z jedną legalną partią nie będzie dochodziło do politycznych konfliktów. Nie będziemy musieli mówić o „uznaniu prawa do odmiennych poglądów”, bo nie będzie takiego prawa. Wtedy dopiero zrealizuje się postulat „(a)normalności”. Takiej formy nie przewidział nawet Łukasz Warzecha.
Beniowski
O mnie Beniowski

Jestem na tyle odważny, żeby powiedzieć - "Król jest nagi". Lubię podróże - ta obecna prowadzi szlakami standardów. Miejmy nadzieję, że zakończy się raczej na Polach Elizejskich, czy Speakers' Corner, niż na Placu Czerwonym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka