Jan Radecki ps. "Czarny" batalion "Iwo" kompania III
Od wroga oddzielał nas ... tapczan
Luzujemy oddział "Bełta" w Al. Jerozolimskich 27. Jest to budynek całkowicie spalony, sąsiadujące z nim budynki nr nr :25, 29, 31i 33 są zajęte przez Niemców. Obejmujemy stanowiska w bramie, której strop się zachował, i przy wejściach do klatek schodowych. Od nr 25 dzieli nas ściana z wybitym otworem. Otwór jest zastawiony... tapczanem. (Skąd się tu wziął tapczan, gdy wszystko jest spalone?)
Niemcy próbują przewrócić tapczan i sforsować otwór. Plut."Skorpion" błyskawicznie podbiega, podpiera tapczan i uniemożliwia wdarcie się wroga do naszego budynku.
Wobec tego Niemcy zaczynają przygotowania do wysadzenia nas w powietrze. Słyszymy, jak kują ścianę, a nawet w słońcu możemy zobaczyć cień ręki z młotkiem miarowo podnoszącej się i opuszczającej. Widać ten cień tylko w pełnym słońcu i tylko z wypalonego otworu okiennego na I piętrze. Rzucamy granaty, lecz część ściany naprzeciwko uniemożliwia dosięgnięcie podwórka. Podczas tych prób jeden z kolegów traci dłoń (granaty tarciowe miały bowiem nierówne zapalniki). Kują dalej. Przeżywamy chwile grozy. Tak głupio zginąć? Nie wiadomo dlaczego przestają kuć. Odetchnęliśmy.
Z budynkiem nr 29 jest połączenie korytarzem piwnicznym w suterenie, gdzie mieściła się kuchnia " Restauracji Jaroszów". Korytarz jest zabarykadowany. Gdy ubezpieczam ten korytarz, słyszę głosy niemieckie spoza barykady. Bliskość naszych stanowisk jest namacalna.
Po czterech dniach zostajemy zluzowani.
Przez płonącą dzielnicę po żywność
Nasza kompania idzie po żywność do magazynów na ul. Pierackiego (Foksal). Magazyny mogą być lada chwila zajęte przez Niemców, którzy są już na ul.Kopernika.
Wyruszamy wieczorem. Idziemy Kruczą, do Al. Jerozolimskich, potem przeprawiamy się przez Aleje przekopem - tunelem do Śródmieścia Północnego, następnie Bracką i Chmielną do Nowego Światu. Obie strony Nowego Światu stoją w płomieniach... Pod barykadą na Nowym Świecie przebiegamy pojedyńczo, schyleni, gdyż jest ostrzeliwana z BGK. Z magazynów zabieramy płatki owsiane, kaszę, cukier, również świece i mydło. Nie wolno brać wódki. Obładowani wycofujemy się na ulicę Chmielną. Tu następuje formowanie kolumny, żandarmeria kontroluje, czy nie przenosi się wódki. Wykryte butelki są zabierane i rozbijane. Z rogu ulicy Chmielnej i Zgody widzimy palący się "Bank pod Orłami" oraz płonącą ul. Szpitalną. Kto nie przechodził wąską ulicą palącą się po lewej i po prawej stronie, ten nie jest w stanie wyobrazić sobie upału, potwornego dudnienia i świstu, jaki powoduje różnica temperatur. To jest piekło!
Droga powrotna mija bez niespodzianek.
Szopen na pierwszej linii
Luzujemy oddział batalionu "Bełt" na Nowogrodzkiej. Obejmujemy kompleks budynków o numerach: 27, 29, 31 i 33. Nr 27 ma oficynę zburzoną, z bramy jest przejście pod jezdnią na drugą stronę ulicy. Z naszej strony przejście to jest zawalone, gdyż po drugiej stronie są Niemcy. Nr 29 nie jest zburzony. Nr 31 ma front spalony, ale oficyny całe. Nr 33 (na rogu Marszałkowskiej) całkowicie spalony, po przeciwnej stronie ulicy, w byłej "Kawiarni Szwajcarskiej" są Ukraińcy. Por. "Kazik" rozdziela stanowiska w budynkach 27, 29 i 31. Pyta,kto chce iść na ochotnika pod nr 33. Zgłosiło się nas siedmiu. Z nr.31 przechodzimy do nr. 33 piwnicami, w których jest piekielnie gorąco. Obejmujemy stanowiska. Mnie przypadło stanowisko od strony Nowogrodzkiej, za murem, na wprost kamienicy z umocnionym stanowiskiem niemieckiego karabinu maszynowego; mam kb.
Naszym zadaniem jest bronić pozycji przed możliwym skokiem Niemców przez ulicę. Wróg daje znać, że czuwa - co kilka minut posyła serie w mur. Muszę się wychylać zza muru, aby mieć wgląd w ulicę, co Niemiec zauważył i , chociaż bardzo szybko schowałem głowę, ostrzelał mnie. Trafił, naszczęście, w róg muru, zostałem ranny pod okiem rykoszetem lub odłamkiem muru. Na miejscu łączniczka "Anita" zrobiła mi opatrunek i wysłała mnie do okulisty na Marszałkowską 85. Obejrzał zranione miejsce i powiedział:
- Miał pan szczęście, gdyby pan dostał pół cm wyżej - byłoby po oku.
Wracam do oddziału. Wzmocnione stanowisko w bramie pod nr 31 staje się naszym domem: tu jemy "kaszę pluj", tu śpimy na siennikach, tu żyjemy życiem pierwszej linii z jego zaletami i wadami. Tu zostaje ranny strzel. "Celny". Pewnego wieczoru słyszymy w ul. Nowogrodzkiej, że ktoś gra "Etiudę Rewolucyjną" Szopena. Jesteśmy szczerze wzruszeni - ta sceneria i ... Szopen! Szkopy rozpoczynają wściekłą strzelaninę, aby zagłuszyć fortepian, lecz muzyka okazuje się silniejsza!
Ze zrzutów otrzymujemy radziecką rusznicę p.panc. i 5 sztuk amunicji. Tą rusznicą rozbijamy bunkier z karabinem maszynowym w niemieckiej bramie.
Na naszych stanowiskach na Nowogrodzkiej przeżyliśmy dwa tygodnie, dotrwaliśmy aż ... do kapitulacji.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości