Beret w akcji Beret w akcji
799
BLOG

A jednak uczymy się. Na kompletach Królowej Jadwigi - cd.

Beret w akcji Beret w akcji Polityka Obserwuj notkę 45

Przedwojenna Królowa Jadwiga (Wspomnienia Krystyny) - cd.

- Słyszałam, że to bardzo dobra szkoła, ale nie znałam dokładnie jej historii.

- Nasza dyrektorka służyła w wojsku podczas wojny w 1920 roku i uzyskała stopień oficerski. Podobnie nasza wychowawczyni, p. Strońska, która nawet została odznaczona krzyżem - zawsze przed wojną nosiła go podczas uroczystości szkolnych. Kilka naszych profesorek uzyskało doktoraty. Takie nauczycielki ma Królowa Jadwiga.

- Słyszałam, że pani dyrektor jest bardzo surowa i rygorystyczna.

- O tak, przed wojną bałyśmy się jej strasznie! Po porannej modlitwie, w której brały udział wszystkie klasy, osobiście sprawdzała, czy jesteśmy odpowiednio ubrane (czy aby któraś nie nosi cienkich pończoch) i gładko uczesane; pod kran skierowywała wszystkie uczennice z kręconymi włosami, żeby sprawdzić, czy to aby nie jest trwała ondulacja. Wolno nam było chodzić tylko na niektóre filmy. Ale teraz rygory nie są przestrzegane, a dyrektorkę szanujemy za zorganizowanie nam nauki.

- Chyba trudno było dostać się do naszego gimnazjum?

- Bardzo trudno! Kandydatek do pierwszej klasy zgłosiło się z pięćset, wypełniłyśmy cały dziedziniec szkolny. Miejsc było dziewięćdziesiąt w dwóch klasach - francuskiej i angielskiej. Zdawałyśmy egzamin konkursowy z dwóch przedmiotów.

- Jak ci poszedł ten egzamin?

- Z matematyki zdawałam pisemny i ustny, natomiast z ustnego egzaminu z języka polskiego zostałam zwolniona.

Okupacja trwa

(...)

Na pierwszych wrześniowych lekcjach profesorki przekazują nam polecenie pani dyrektor Frankowskiej, aby zwiększyć ostrożność na kompletach. Poinformowano nas, że gestapo wkroczyło do mieszkania, w którym odbywał się pierwszy tajny pisemny egzamin maturalny. Aresztowano wszystkich profesorów i uczennice. Na polecenie pani dyrektor egzaminy ustne były przeprowadzone w celach Pawiaka i na podwórzu więziennym podczas spacerów. Po dwóch tygodniach cała grupa została zwolniona.

(...)

Pani dyrektor Frankowska uznała, że bezpieczniej dla nas będzie uczęszczać do szkoły zawodowej, niż wyłącznie na komplety. Jesteśmy więc oficjalnie uczennicami Szkoły Odzieżowej przy ul. Polnej 46a, posiadamy legitymacje szkolne. W rzeczywistości pod przykrywką tej szkoły kontynuujemy program zakazanego przez okupanta gimnazjum ogólnokształcącego. Uczą nas przedwojenne profesorki od Królowej Jadwigi: Dobrowolska, Kuleszanka, Luboińska i inne. Całkowicie zakazane przedmioty takie jak: historię, łacinę, język francuski mamy nadal na kompletach.

(...)

 

Już nie tylko nauka

(...)

Na komplecie przygotowujemy się do uroczystego obchodu rocznicy powstania listopadowego. Nikt nam tego nie polecał, jest to nasza własna inicjatywa.

Basia Tryfan napisała sztukę wzorując się na Antygonie; jest w niej srogi tyran, jest dziewczyna, która naraża się na śmierć, aby na grobach bohaterów zapalić świece, występuje też chór. Stroje będą własnej produkcji, np. chór wystąpi w szatach z udrapowanych prześcieradeł. Robimy próby przedstawienia u nas w stołowym pokoju. Gram ponurą rolę tyrana. Nie chce mi się uczyć jej na pamięć, a ponieważ recytując stoję blisko okna - wpadam na pomysł przyklejenia napisanego dużymi literami tekstu we wnęce okiennej. Krzesła dla profesorek będą tak ustawione, aby kartki nie było widać. Zapraszamy całe grono profesorskie z panią dyrektor na czele. Wszystko wypadłoby zgodnie z moim planem, gdyby pani Frankowska nie przestawiła krzesła. Z jej nowego miejsca doskonale widać moją "ściagaczkę". Czuję się głupio i jestem przekonana, iż zwróci mi uwagę, tymczasem bardzo serdecznie nam dziękuje za uczczenie rocznicy powstania, podkreśla, że tylko nasz komplet wykazał taką inicjatywę i ani słowem nie wspomina o drażliwej dla mnie sprawie. Nasza dyrektorka umie się znaleźć!

(...)

Wagary

Któregoś dnia miałyśmy bardzo dużo zadane z łaciny. Komplet zbierał się u mnie. Nie byłyśmy za dobrze przygotowane, a wiadomo, że każda będzie odpowiadała - wystarczy czasu na "przemaglowanie" nas wszystkich, bo przyszło mało dziewcząt, a "Żermena" ma z nami dwie godziny. Koleżanki polecają mi jako gospodyni:

- Powiedz "Żermenie", że nie przyszłyśmy.

- Ale...

W tej chwili rozlega się dzwonek. Koleżanki chowają się do sypialni, nie mam już czasu z nimi dyskutować. Wychodzę do przedpokoju. Jest mi jakoś niewyraźnie... Witam profesorkę, pomagam jej się rozebrać, bo zmarzła, nie mogę się zdobyć na kłamstwo. Wchodzi do stołowego pokoju i sama mnie wybawia z kłopotliwej sytuacji:

 - Widzę, że dziewczynek nie ma. No tak, dzisiaj są na mieście łapanki, pewno dlatego nie przyszły. Szkoda, że nie wiedziałam, ja również nie wychodziłabym z domu.

W tym momencie w sypialni słychać podejrzane szmery. Rozumiem, że koleżankom jest głupio. Częstuję profesorkę herbatą, żeby się rozgrzała. Po chwili żegna się i wychodzi. Koleżanki wybiegają z sypialni. Nie zwracając uwagi na mróz i na von Kurovickych wychodzimy na balkon i z żalem spogladamy na przechodzącą przez podwórko profesorkę. Gdyby teraz odwróciła się i zobaczyła nas, przeprosiłybyśmy ją i lekcje by się odbyły.

To były nasze pierwsze i ostatnie wagary podczas okupacji.

 

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka