Beret w akcji Beret w akcji
968
BLOG

Oburzeni czy "oburzeni"?

Beret w akcji Beret w akcji Polityka Obserwuj notkę 35

Na Salonie pojawiło się wiele tekstów, poświęconych wczorajszej demonstracji "oburzonych" na Krakowskim Przedmieściu. Wypowiedzieli się blogerzy o różnych poglądach, dokonali analizy i podsumowania zjawiska pod kątem takim i owakim - śmieszna kontestacja aroganckich dzieci nadwiślańskich bogaczy, wykorzystana i zawłaszczona przez SLD i Biedronia; przejedzenie się kawiorem przez "kawiorową lewicę"; manipulacje środowiska GW, autoreklama Blumsztajnowej, nieświadomość roszczeniowych dzieciaków; powiew światowego komunizmu; próby małpowania Zachodu, ruch  taktyczny polityków, próbujących wykorzystać we własnym interesie niezadowolenie społeczne...

Dużo było komentarzy i  opinii. Jak wszyscy, to czemu i nie ja?

Zastanowiło mnie jedno. Jakoś umknęło w tych dyskusjach meritum. Kto się oburza i na co? I czy jest to słuszne oburzenie czy też znowu po Europie (i nie tylko) krąży widmo komunizmu?

Światowy kryzys został wywołany przez amerykańskie banki hipoteczne. W erze globalizmu kryzys szybko ogarnął cały świat - tak ten system działa, międzynarodowe rynki finansowe to naczynia połączone. Wali się strefa euro, w kolejce do bankructwa stoją kolejne kraje - skutki tego kryzysu są niemożliwe do przewidzenia. Jest to  nowa jakościowo sytuacja i nie ma jej z czym porównać. Tak jeszcze nigdy nie było. Po prostu.

Jak wyglądała na początku walka z kryzysem? Ano, trzeba ratować banki - bo gdy one upadną, to upadnie wszystko. W ramach ratowania rząd USA wpompował wielkie pieniądze (podatników) w system bankowy. Taki Janosik a rebours - odbierzemy biednym, damy bogatym, bo bez nich wszystko się zawali. Co uczynili przedsiębiorczy i kreatywni bankowcy? Ano, wypłacili sobie dywidendy po 500 mln. Wiadomo - mają głowę i wiedzą, jak robić pieniądze. Wtedy protesty były słabiutkie. W końcu trzeba wspierać swoją opokę - banki.

Ale kryzys jakoś się nie kończy - przeciwnie, zatacza coraz szersze kręgi. Już wiadomo, że zapłacić mamy wszyscy.Nie ci, którzy go spowodowali, skąd. Najbogatszych musimy chronić. Oczywiście zapłacić mamy niejednakowo - trzeba zwalniać pracowników, ciąć socjal - najlepiej niepełnosprawnym, chorym czy hospicjom, ograniczać wydatki budżetowe - oczywiście nie te na władzę czy partie polityczne. Te inne. Na oświatę, kulturę, naukę, pensje budżetówki. Rośnie inflacja, rosną ceny, rośnie bezrobocie, zwiększa się strefa ubóstwa. Politycy i bankierzy kwitną.

 Pojawił się ruch "oburzonych". A może po prostu oburzonych ?

W wywiadzie dla TVN 24 Zbigniew Brzeziński powiedział m.in. "Jest źle. Ale im gorzej, tym lepiej - politycy szybciej będą skłonni do wprowadzenia kontroli nad bankami, regulatorów, ograniczeń; skończy się zamykanie oczu na pewne zjawiska i  karmienie się złudzeniem, że wolny rynek sam wszystko ureguluje." Nie cytuję dokładnie, nie pamiętam. Taki był sens.

Żyjemy w świecie bankowości spekulacyjnej. Wirtualnej. Kilku facetów przy komputerach, którzy niczego nie wytwarzają, nie tworzą żadnych dóbr ani usług, może w ciagu kilku minut zachwiać giełdami światowymi, doprowadzić do bankructwa liczne przedsiębiorstwa, zepsuć walutę kilku krajów, wywołać inflację - dokonując miliardowych wirtualnych transakcji. Miliony ludzi w różnych krajach straci oszczędności lub zdewaluują się ich pieniądze w międzynarodowych funduszach emerytalnych, co drastycznie obniży ich emerytury.  Ale ci przedsiębiorczy i kreatywni faceci przy komputerach to przecież opoka i ideał kreatywności - to oni zarabiają miliony i dają zarobić miliardy swym mocodawcom. Czy na pewno zarabiają - a może "zarabiają"?

Dawno odeszły w przeszłość czasy, gdy chrześcijanie nie uznawali bankowości, traktując pożyczanie na procent jako lichwę. Gdyby znali dzisiejsze rynki finansowe i ich mechanizmy...

Młodzi ludzie wczoraj  na Krakowskim Przedmieściu... Hm... Z Kaliszem i Biedroniem. Chyba istotnie nie o to chodzi. Ale może jakieś istotniejsze siły powinny jednak protestować? Dać wyraz swemu oburzeniu? Doprowadzić do zmian w systemie, zapobiec nieszczęściu?

Ja tam czuję się oburzona. A czy oburzenie wyraża się odpowiednio, czy czynią to właściwe grupy - to zupełnie inna kwestia. I nie najistotniejsza. To niech właściwe kręgi się oburzą. I zrobią, co trzeba. Bo jest się  na co oburzać.

Na zakończenie przytoczę 2 komentarze Marka Błaszkowskiego z blogu Rosemanna, z którymi się całkowicie utożsamiam. To powinno być przedmiotem dyskusji.

 

Roseman

Z całym szacunkiem do Pańskiej publicystki, ale nie ma Pan pojęcia o bankowości inwestycyjnej (spekulacyjnej).

Jest to zjawisko nie tylko szkodliwe dla światowej gospodarki, ale wręcz zabójcze. Zjawisku temu zawdzięczamy krach z 1929 roku oraz wszystkie obecne kłopoty, które nastąpiły po ponownym zalegalizowaniu bankowości spekulacyjnej w 1999 roku. (od 1933 była zakazana)

Fakt, że pod ruch "Oburzonych" podłączyły się przeróżne dziwne kreatury nie może zmienić faktu, że bankowości inwestycyjnej należy pilnie ZAKAZAĆ.

Takie będzie zdanie każdej osoby, która ma pojęcie o finansach, za wyjątkiem samych spekulantów i siedzących u nich w kieszeni polityków.

Pozdrawiam
MAREK BŁASZKOWSKI 92 2997  | 17.10.2011 16:10
 

Roseman

W tej chwili bankowość spekulacyjna została całkowicie wymieszana ze sferą publiczną. Wystarczy choćby spojrzeć na nieustanne zabiegi państw celem ratowania spekulantów lub odpierania ataków spekulantów itd.

Gdyby nawet jednak przeprowadzić sterylny rozdział między sferą spekulacji, a sfera publiczną, to byłoby JESZCZE GORZEJ.

Bankowość inwestycyjna (spekulacyjna) zagraża naszym oszczędnościom, emeryturom, ubezpieczeniom, zagraża stabilności walutowej państw. Dlatego państwa dały się wciągnąć w tę zabójczą grę, zamiast po prostu ZAKAZAĆ BANKOM SPEKULACJI.

Spekulacja to hazard, gra o sumie ujemnej (tę ujemność powodują "koszty krupiera"). Powinni się
temu oddawać hazardziści, na własne ryzyko, nie mogą tego natomiast robić banki - instytucje publicznego zaufania.

Państwa nie zakazują bankowości spekulacyjnej ze względu na personalne powiązania ze spekulantami.

Uważam, że prawica w Polsce powinna sama czynnie protestować, zamiast wspierać obecny, śmiertelnie chory system. To prawda, że protest "Oburzonych" 15 października wypadł w Polsce fatalnie.

Tym bardziej prawica powinna pokazać, że potrafi lepiej. Obrona chorego spekulacyjnego systemu to po prostu czyste samobójstwo.

Niech Pan zwróci uwagę, że większość państwowej pomocy przekazanej bankom w latach 2008-09 poszła na hazard, a nie na wsparcie realnej gospodarki. Warto tego bronić?

Pozdrawiam

MAREK BŁASZKOWSKI 92 2997  | 17.10.2011 17:27

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka