Swą Prezydencję w UE Polska rozpoczęła z rozmachem. Bąk - jej obiecujący symbol - miał zdynamizować nieruchawe unijne struktury, wnieść powiew świeżości. A potem miała być (zgodnie z promocyjnym filmem) przygoda, upajający taniec nad przepaścią. Dezintegrację i rozpad podstaw miała zastąpić ostatecznie nowa, doskonalsza integracja.
Następnie jakoś przycichło o polskiej Prezydencji. Nie było ani tanecznie, ani dynamicznie. Niemniej wizja z filmu okazała sie prorocza. No wali się. Nie da się ukryć.
Trzeba integrować.
Polska Prezydencja zamyka się piękną klamrą - polski tancerz znów wkracza do akcji. Ale do tańca prosi inną tancerkę. Jej imię - Angela.
Angelo - Tyś Unii opoką,
Angelo, daj szansę Ty nam...
Gdy wszystko wciąż wali się wokół
Angelo - przy Tobie ja trwam!
Unijne tango, tango d'amore
Angelo - pragnę Cię - jak eurozony
Tango
rach, ciach - i bach!
Twa bierność mą budzi obawę,
Więc tańczmy - to jazda że ho!!!
W hołubcach ja wielką mam wprawę
Ten Sarko to przy mnie jest dno.
Unijne tango, tango d'amore
wyciska z członków pot - z kieszeni euro
Tango
zagłuszy strach!
Angelo - w Twych rękach Europa
Ty banków ostoją masz być
Wszak reszcie możemy dać kopa
i tańcząc o wspólnocie śnić!
Unijne tango, tango d'amore
gdy euro wali się - w tańcu nadzieja
Tango
zagłuszy krach!
No nie wiem... Angela chyba woli tancerza ze słonecznej Francji. Ale nie traćmy nadziei. Się zobaczy.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka