Zaczynają się igrzyska!
Nie byłam entuzjastką EURO. Uważam za skandal i marnotrawstwo środków publicznych, gdy wydaje się 100mrd na igrzyska w sytuacji, gdy coraz mniej chleba. Przedłużenie wieku emerytalnego w obliczu niewydolności i ewentualnego załamania się ZUS; zapaść w służbie zdrowia, oświacie, nauce i kulturze; ogromne cięcia wydatków na cele socjalne; rosnące dysproporcje społeczne; stałe obniżanie się poziomu życia; zagrożenie ubóstwem, a wręcz nędzą, coraz większych grup; rosnące bezrobocie, emigracja .
EURO ma też przykryć pewne aktualne sprawy, niewygodne dla rządzących. Kto będzie dziś mówił o tym, że minister Arłukowicz złamał jednak słowo dane lekarzom i od 1. lipca będą wobec nich stosowane kary za niewłaściwie wypełnione recepty? Każdy dowie się sam w aptece, gdy przyjdzie mu w lipcu wykupić leki. Polecam świetną notkę na ten temat:
http://waw75.salon24.pl/422449,lekarze-wzieci-w-kamasze
Kto będzie dziś mówił o podatku katastralnym, do którego rządzący znowu cichcem się przymierzają? W mediach zakróluje EURO, na inne sprawy przyjdzie czas potem.
Autostrady, infrastruktura, remonty dworców i innych obiektów. Tyle już o tym powiedziano. Tak - to zostanie. To jedna strona medalu. No i druga - za drogo, zbyt nieudolnie, nieterminowo, często partacko, nieodpowiedzialnie, rozrzutnie; część tych inwestycji nadaje się do natychmiastowego remontu, firmy wykonawców i podwykonawców masowo bankrutują.
Osobnym zagadnieniem jest cała otoczka polityczno-medialna EURO. Wszyscy wiemy - nie będę się rozpisywać; no i czarny pijar - Polacy jako rasiści, nacjonaliści, kibole, barbarzyńcy - no strach jechać do tej Polski! No i szeroki wachlarz zapowiadanych demonstracji i protestów różnorakich.
Nie jestem kibicem, piłka nożna nudzi mnie i męczy od zawsze. Nie znoszę też piwa - jeszcze gorzej. Każdy ma swoje pasje; nie oczekuję, by ludzie podzielali moje, ja też nie muszę interesować się futbolem. No chyba nie ma przymusu? Czy może już jest? Drażni mnie od dawna rosnący kult piłki nożnej. Futbol staje się niemal surogatem religii; zjawisko to analizuje wielu socjologów i psychologów; rozwija się cała kultura i mentalność futbolowa, styl, obyczaje, symbolika, ogromy przemysł. Tja... Ubranka kibica dla pieska, piwko bezalkoholowe dla tegoż, pomniki owinięte szalikami, twarze w barwach plemienno-bojowych, peruki w barwach narodowych, reprezentanci narodu w szalikach ...
Co tam będę wymieniać - jak jest każdy widzi.
Irytuje mnie utożsamianie kibicowania z patriotyzmem, pewien rodzaj bardzo niemiłej presji. Nie lubiąc futbolu stawiam się poza nawiasem, czy jak?
To było te pół szklanki puste - a teraz te pełne:)
A więc mam igrzyska, jakie mi zafundowano. A na czas igrzysk zawiesza się wojny. To święty czas. Futbol - trudno, niech będzie i futbol:) Organizujemy potężną imprezę sportową na wielką skalę. To wielkie wyzwanie organizacyjne, logistyczne, prawdziwa próba dla państwa w wielu jego wymiarach. Uczono mnie w dzieciństwie - cokolwiek robisz, rób dobrze! Skoro już robimy te igrzyska, powinniśmy je zrobić jak najlepiej! To się powinno udać!
Oczywiście protesty i demonstracje tak - to nieodłączna część takich imprez; trzeba pokazać przy okazji światu, że tak różowo i radośnie to znowu nie jest. Ale bądźmy Gospodarzem co się zowie.
Witamy Gości chlebem i solą, muzyką, uśmiechem; miasta i hotele drużyn Gości przyozdobione są ich flagami. Ludzie stoją wzdłuż tras przejazdowych z chorągiewkami Gości, machają przyjaźnie, witają. Goście są urzeczeni naszą gościnnością, serdecznością, otwarciem. Wiedziałam:) Tyle miłych, ciepłych, serdecznych słów już padło pod naszym adresem. I nie jest to tylko kurtuazja - wiem, jakie wrażenie robi na cudzoziemcach polska gościnność.
Po prostu wiedziałam, że tak będzie - cały ten medialny jazgot, jątrzenie, stygmatyzowanie jako ksenofobów, homofobów i innych -fobów nie robi już na mnie żadnego wrażenia. Jesteśmy gościnni, otwarci i serdeczni - po prostu. A czy potrafimy pokazać klasę, gdy np. Rosja wygra EURO? Mam nadzieję. Mam również nadzieję, że nie wygra:)
Strefy kibica wyglądają chyba dobrze; unikalne miasteczko kibica w warszawskim Centrum Sportu - ciekawostka i novum na dużą skalę, wczorajsze koncerty na Placu Defilad - kilkadziesiąt tysięcy ludzi... Przyjadą również prominenci i głowy koronowane. Nie jest źle. Paraliż komunikacyjny w Warszawie? Ja tam już się przyzwyczaiłam. Trzeba przetrwać apogeum- a jest inne wyjście?
Postanowiłam więc też świętować. A co! Wygrałam nawet niedawno koszulkę i trąbkę kibica. Do piwa się tylko nie zamierzam zmuszać, ale dobre winko - czemu nie? Podpadłam przez to w domu - Córcia konsekwentnie bojkotuje EURO, więc zawiodłam ją, ale niech tam.
No to się pochwalę kibicom - poznałam przed laty służbowo wielkiego Kaisera, Franza Beckenbauera! Przygotowywałam się do tego spotkania, zgłębiając słownictwo, obce mi jako żywo na co dzień - choćby wybicie, płaskie podania, wykrok, drybling itd. Katowałam się, oglądając w tv 2 mecze - po polsku i po niemiecku... Niepotrzebnie - światowiec Beckenbauer nawet nie wspomniał o futbolu, tyle jest w końcu tematów...:)
Co ludzie widzą w tym futbolu? I tak nie zrozumiem. Nie będę więc zgłębiać reguł gry. Natomiast dynamikę gry, same emocje, związane z grą, rozumiem świetnie. I mnie się udzielają. Zasiadam więc wieczorem przed telewizorem i łączę się ze wszystkimi kibicami.
Wczoraj jeden z naszych piłkarzy powiedział: "Jutro będziemy musieli wyjść i pokazać to, co mamy w spodniach..." Minę miał przy tym nietęgą i wyglądał, jakby się miał rozpłakać.
Chłopaki! Będzie dobrze! Trzymajcie się - i pokażcie! Może tylko nie tak dosłownie, błagam...:)
To jeszcze wytypuję, kto wygra EURO. Skoro mogą typować koguty Gerwazy i Protazy - mogę i ja. Moje typy: Niemcy, Francja, Hiszpania, Rosja.
Ale trzymam oczywiście za naszych! Chłopaki - do boju!
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka