Żołnierze batalionu "Bełt"
Aleje Jerozolimskie w dniach 2-7 sierpnia
Eugeniusz Boratowski "Kiemlicz" kompania "Skiba" - cd.
3 sierpnia
O świcie od strony mostu Poniatowskiego Alejami przejechała kolumna ciężarówek niemieckich. W południe, w odwrotnym kierunku, 12 czołgów, przed którymi Niemcy pędzili tłum Polaków. W kilka godzin później od mostu znów przejeżdżały czołgi, za nimi szli piechurzy, którzy kolejno podpalali domy i mordowali mieszkańców.
Jedna z grup Niemców, stwierdziwszy, że brama w Alejach 17, to znaczy w budynku "Eski", jest zamknięta, wdarła się na podwórko przez okna sklepów.
Załoga "Eski" wycofała sie piwnicami na ulicę Nowogrodzką, a oddział osłonowy sierż. "Kolarza" obsadził poprzeczną oficynę, na wprost bramy i zaczął się ostrzeliwać.
Z naszej strony był jeden ranny, ale trzech Niemców zabito. Niespodziewanie Niemcy wycofali się na ulicę. St. sierż. "Kolarz" i jego czterej żołnierze ponownie zajęli front budynku.
A stało się tak dzięki pomocy dwóch grup powstańców.
Pierwsza grupa to chłopcy z północnej strony alej, którzy w wyniku interwencji szefa łączności mjr. "Lecha" zaatakowali czołgi butelkami. Czołgów wprawdzie nie spalono, ale Niemcy woleli się wycofać. Druga grupa, to żołnierze rtm. "Sokoła", kwaterujący na Nowogrodzkiej 1/3, którzy z dachu budynku Nowogrodzka 4 obrzucili granatami Niemców, znajdujących się na podwórku Alej nr 7.
Niemcy odeszli, łączność przez Aleje mogła być przywrócona.
Po godzinie Niemcy w ponownym ataku czołgów i piechoty, idąc tym razem od Marszałkowskiej, zajęli Aleje 25, a potem sąsiadujący z "Eską" budynek Aleje 15.
Składnica znalazła się w kleszczach.
O sytuacji w tym czasie na ul. Nowogrodzkiej tak relacjonuje Mieczysław Makowiecki "Dołęga":
"Drugą służbę pełniłem na ul. Nowogrodzkiej 22, od strony podwórka, w oknie przy tarasie, wprost wolnej przestrzeni dużego dziedzińca posesji Aleje 27. Pamiętam, że razem ze mną był m.in. pchor."Wolak" i łączniczka "Irena". Dowodził plut. "Żuk". Przebiegał przez nasze stanowisko pchor. "Marcin".
Grupa własowców usiłowała atakować nasze pozycje, ale po utracie jednego żołnierza na otwartym terenie zaniechała dalszej walki".
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości