Beret w akcji Beret w akcji
581
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 71

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Żołnierze batalionu "Bełt"

Aleje Jerozolimskie w dniach 2-7 sierpnia

NN kompania "Budzisz"

"Byłem 4 sierpnia na barykadzie przy ul. Brackiej. Było nas dziesięciu, w tym 1 oficer, kiedy Niemcy, nie zbliżając się do barykady zmusili kobiety i dzieci do przejścia poza barykadę na stronę powstańców. Kobiety zapłakane wołały do nas: "Ratujcie naszych mężczyzn". Nas jednak było tylko 10, mieliśmy jeden karabin ręczny, 2 rewolwery i kilka granatów tzw. "filipinek". Niemców było kilkudziesięciu, uzbrojonych po zęby. Na szczęście Niemcy, mający ogromną przewagę w żołnierzach i broni, nie zaatakowali barykady pod osłoną pędzonych kobiet i dzieci. Ile byłoby ofiar!

Inna grupa Niemców wyciagnęła mieszkańców z domów po południowej stronie Alej i za tą żywą osłoną zaatakowała Składnicę. Przez nagle otwartą bramę Składnicy kilku Polakom udało się wbiec na podwórze. Bramę natychmiast zabarykadowano. Reszta Polaków pędzona przez Niemców poszła w kierunku Marszałkowskiej. Wraz z nimi odeszły załogi niemieckie z budynków Aleje 15 i 25".

Cd. relacji Mieczysława Makowieckiego "Dołęgi":

" Jest 4 sierpnia. Plut. "Żuk" poprowadził mnie na posterunek na Kruczej 47, róg Nowogrodzkiej, na II piętrze w oknie. Zlecił dokładnie obserwować Aleje, naszą barykadę na rogu Kruczej i Nowogrodzkiej i kazał o każdym zagrożeniu meldować przez łączniczkę lub "Jura".

Z miejsca obserwacji był przerażający widok: płonące żywymi jęzorami ognia Aleje, nieludzkie jęki i krzyki kobiet i dzieci, pędzonych z podniesionymi rękami przed "tygrysami" i wołanie:

- Nie strzelajcie, nie strzelajcie!

Po pewnym czasie czołgi znów strzelały, ale z daleka. Od Marszałkowskiej pojawiły się goliaty..."

Czesław Zemło "Witak" kompania "Budzisz"

"Byliśmy na akcji w Alejach 21. W tym czasie Niemcy puścili goliata po tamtej stronie Alej. Po wyrwaniu zawleczki, rzuciłem w niego granatem obronnym. Granat zerwał mu jeden przewód, goliat stanął. Wtedy chłopcy z tamtej strony Alej rzucili butelki zapalające. Goliat zaczął płonąć, ale po chwili zgasł. (Później rozbrojono go, a materiał wybuchowy wykorzystano do produkcji granatów).

W tym czasie inny goliat dojechał do naszej bramy i wybuchł. Detonacja byla tak silna, że po naszej stronie ulicy szkielety wypalonych domów zaczęły się walić, a z goliata nie pozostało nawet najmniejszej części.

Natomiast na podwórzu Nowogrodzkiej 22 upadło niewielkie kółko owinięte przewodem i izolacją.

W miejscu, gdzie goliat rozerwał się, w granitowej kostce, którą były wybrukowane Aleje, powstała jamka głębokości około 10 cm.

Budynek "Eski" na razie ocalał.

Cd. relacji Eugeniusza Boratowskiego "Kiemlicza"

"... Niemcy znów wkroczyli do kamienic w Alejach 5, 7, 9, 11 i 13 (między Bracką i Kruczą), wyrzucili pozostałych mieszkańców, a nie ruszone jeszcze domy systematycznie dopalali. To samo działo się po północnej stronie Alej (poczynając od Marszałkowskiej). Do budynku "Eski" nie doszli. Po dopaleniu domów wycofali się.

Dzień 4 sierpnia jeszcze się nie skończył.

Składnica organizowała swoją pracę. Otrzymano łącznicę telefoniczną, kable i telefony polowe. Zbudowano centralę telefoniczną o kryptonimie "S". A następnego dnia były już bezpośrednie połączenia z Komendą Okręgu Warszawskiego i Składnicą "K-1" na Jasnej. Było też połączenie z por. "Bełtem", dowódcą odcinka, oraz innymi dowództwami, stacjonującymi po południowej stronie Alej.

Obie części Śródmieścia związała sieć telefoniczna. Można było koordynować dowodzenie.

Cdn.

 

 

 

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości