W wywiadzie którego udzielił poseł Paweł Kowal Geraltowi poruszony został ciekawy wątek dotyczący stosunków polsko-niemieckich. Politpoprawność ekipy Tuska święci triumfy (jeszcze), ale niestety niczego ze sobą nie niesie. W stosunkach z Niemcami efekt działań Tuska, Sikorskiego i Bartoszewskiego - to niestety ZERO.
Najpierw kilka perełek z wywiadu z posłem Kowalem
Jakie istotne sprawy z zakresu polsko-niemieckich udało się załatwić w ostatnim pół-roku. [...] Uzyskałem taką samą odpowiedź w Niemczech i w Polsce: „żadne, ale powinienem przestać o tym mówić bo liczy się nastrój". Żaden polski postulat polityczny, począwszy od tego najważniejszego - o kształt polityki wschodniej UE. A w momencie kiedy my dla Niemiec nie jesteśmy w tej kwestii partnerem, jeżeli się to krytykuje, to od razu jest cień - że ktoś zwariował, że jest antyniemiecki
Problem polega na tym, że stół jest pusty, że zapowiedziano wspaniałą ucztę w stosunkach polsko-niemieckich, że Donald Tusk w kampanii wyborczej obiecywał niesamowite przyjęcie. Zakupiono najlepsze możliwe zastawy, kupiono srebrna sztućce, a może i złote, postawiono cukiernice, ale nie podano nic do stołu. I dzisiaj nasz problem w relacjach polsko-niemieckich to jest pusty talerz - nie ma o czym rozmawiać.
dzisiaj jest taka atmosfera w Polsce, że o pewnych rzeczach znowu nie wolno mówić. Czyli nie wolno mówić o polityce energetycznej, bo to nie jest sexi, nie wolno mówić o traktacie polsko-niemieckim, proszę zauważyć jak się wszyscy prześlizgują. Jeżeli ktoś podnosi postulat - przeanalizujmy traktat - zobaczmy czy on został zrealizowany, która ze stron w jakim stopniu zrealizowała traktat, to się mówi, że to jest postulat antyniemiecki. No w takich warunkach nie da się uprawiać w demokratycznym kraju polityki zagranicznej, polityki międzynarodowej i rząd musi to brać pod uwagę.
Traktat polsko-niemiecki
Zaintrygowały mnie słowa Pawła Kowala dotyczące traktatu z Niemcami sięgnąłem do źródła. Wśród szeregu punktów traktatu są też takie, których realizacja, a raczej brak realizacji po niemieckiej stronie musi budzić wątpliwości i pytania. Budzą też pytania same sformułowania traktatu. Zastanawia też nie tylko to co w traktacie jest, ale również to czego w nim nie ma.
Najpierw czego w traktacie nie ma - nie ma przejęcia wszelkich ewentualnych roszczeń do pozostawionego majątku na terenach dzisiejszej Polski i to zarówno majątku pozostawionego bezpośrednio po wojnie, jak też przez tzw. późnych emigrantów. Niemcy twierdzą, że problem nie istnieje (przynajmniej, jeśli chodzi o przesiedlonych na mocy porozumień wielkich mocarstw), ale skoro nie istnieje to dlaczego Niemcy uchylają się od zamknięcia tej kwestii?
Czytając poniższy tekst warto mieć w pamięci postępowanie niemieckich Jugendamt'ów w stosunku do polskich dzieci z rozbitych polsko-niemieckich małżeństw.
Co jest w traktacie?
A co w traktacie jest. Są przede wszystkim artykuły 20, 21 i 25. Teoretycznie gwarantują one równe prawa Niemcom w Polsce i Polakom w Niemczech. Ale czy na pewno? Czy nawet te zapisy które w traktacie się znajdują są realizowane? Niestety traktat nie jest symetryczny - pojawia się określenie mniejszości narodowej - ale tylko w odniesieniu do Niemców posiadających polskie obywatelstwo. Mniejszości narodowe podlegają dodatkowej ochronie również na mocy stosownych przepisów prawa międzynarodowego. W przypadku Polaków mieszkających w Niemczech trzeba zwrócić uwagę na fakt, że część z nich nie posiada obywatelstwa niemieckiego, a część obywatelstwo podwójne. W traktacie Polacy nie są określani jako mniejszość narodowa (Polaków na terytorium Niemiec jest ok. 10-krotnie więcej niż Niemców na terytorium Polski) a można do nich odnieść pojęcie grupy etnicznej, której członkowie takiej ochrony nie posiadają.
Początek artykułu 20 brzmi:
"Członkowie mniejszości niemieckiej w Rzeczypospolitej Polskiej, to znaczy osoby posiadające polskie obywatelstwo, które są niemieckiego pochodzenia albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji niemieckiej, a także osoby w Republice Federalnej Niemiec, posiadające niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia, albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej, mają prawo, indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy, do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i religijnej bez jakiejkolwiek próby asymilacji wbrew ich woli. Mają oni prawo do pełnego i skutecznego korzystania z praw człowieka i podstawowych wolności bez jakiejkolwiek dyskryminacji i w warunkach pełnej równości wobec prawa."
Jak wygląda realizacja traktatu?
Fragmenty wystąpienia prof. dr. hab. inż. Piotra Małoszewskiego, Przewodniczącego Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech w dniu 20 czerwca 2006 podczas wspólnego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Masowego Przekazu oraz Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Senatu RP
[...]
W zapisach traktatu z 17 czerwca 1991 roku stawia się na równi mniejszość niemiecką w Polsce z obywatelami niemieckimi wywodzącymi się z Polski nazywając tych ostatnich tzw. polską grupą etniczną. Równocześnie trzeba też wspomnieć, że obywatele polscy mieszkający na stałe w Niemczech są wymienieni tylko w załączniku do traktatu, w tzw. liście intencyjnym podpisanym przez ówczesnych ministrów spraw zagranicznych Genschera i Skubiszewskiego, który zresztą pomimo ustaleń sprzed 15 lat do dzisiaj nie stał się formalnie częścią integralną traktatu. Ogólnie jednak list intencyjny w większości landów niemieckich nie był kwestionowany i był często traktowany jako integralna część traktatu.
[...]
Artykuł 21, Punkt 1 ... umawiające się strony będą na swych terytoriach chroniły tożsamość etniczną, kulturalną, językową i religijną oraz tworzyły warunki do wspierania tej tożsamości;
Artykuł 21, Punkt 2 ... umawiające się strony będą umożliwiać i ułatwiać podejmowanie działań na rzecz wspierania m.in. polskiej grupy etnicznej i jej organizacji;
Artykuł 25, Punkt 1 ... obie strony potwierdzają gotowość do umożliwienia wszystkim zainteresowanym osobom pełnego dostępu do języka i kultury drugiego kraju i będą popierać odpowiednie państwowe oraz prywatne inicjatywy i instytucje.
Artykuł 25, Punkt 3 ... obie strony opowiadają się za rozszerzeniem możliwości nauki języka drugiego kraju w szkołach, uczelniach i innych placówkach oświatowych.
[...]
Nasz kraj praktycznie natychmiast po podpisaniu traktatu przystapił do jego realizacji. Stosowne ustawy i przepisy wykonawcze wydał Minister Edukacji Narodowej we wrześniu 1991 oraz w marcu 1992. Na ich podstawie państwo polskie od 15 lat udziela wszelkiej możliwej pomocy mniejszości niemieckiej. Organizacje mniejszości niemieckiej mogą ubiegać się o dodatkowe i to nie małe środki finansowe w Ministerstwie Kultury oraz Ministerstwie Edukacji Narodowej. Przykładowo według danych MSWiA ogółem państwo polskie przekazuje na rzecz mniejszości niemieckiej kwotę rzędu 3,5 miliona Euro w tym 3,1 miliona Euro na szkolnictwo mniejszości niemieckiej (przekazane dodatkowo jednostkom administracji terenowej); blisko 60 tysięcy Euro na zakup podręczników przekazywanych bezpłatnie do szkół; 65 tysięcy Euro na imprezy społeczno-kulturalne oraz 100 tysięcy Euro na wydawanie czasopism mniejszości niemieckiej. Ponadto wielkość dotacji przewidzianej w Ministerstwie Kultury na projekty mniejszości niemieckiej wynosi około 220 tysięcy Euro. Z wymienionej kwoty około 10% zostało przeznaczone na projekty kulturalno-oświatowe dla dzieci i młodzieży. Nie wymieniam tu oczywiście pomocy udzialanej mniejszości niemieckiej przez stronę niemiecką, która jest kilkakrotnie wyższa.
[...]
W Polsce w całości ze środków publicznych finansowane są szkoły z nauczaniem języka niemieckiego jako języka ojczystego. Ta forma nauki obejmuje ponad 32 tysięcy dzieci i prowadzona jest w ponad 320 placówkach. Nauczaniem zajmuje się odpłatnie ponad 500 nauczycieli, a tygodniowy wymiar godzin nauczania języka niemieckiego jako ojczystego wynosi średnio 4 godziny.
Z przytoczonych danych wynika, że około 80% dzieci i młodzieży mniejszości niemieckiej w Polsce uczy się języka ojczystego ze środków publicznych.
[...]
A jak wygląda sytuacja polskiej grupy etnicznej w Niemczech. Niemieckie władze szczebla federalnego stawiają do dyspozycji na projekty kulturalne polskiej grupy etnicznej około 220 tysięcy Euro rocznie. Jednak w ramach wymienionej kwoty nie mogą być finansowane projekty obejmujące nauczanie języka polskiego. Wspieranie nauczania języka polskiego jest "teoretycznie" w kompetencji odpowiednich ministerstw krajów związkowych Republiki Federalnej. Jednak najczęściej zachowują się one tak, jakby postanowienia traktatu w sprawie wspierania działań dla zachowania języka polskiego ich nie dotyczyły.
W Niemczech języka polskiego jako języka ojczystego uczy się w sumie około 5500 dzieci w tym ponad 1500 dzieci w systemie niemieckich szkół publicznych oraz blisko 4000 dzieci w szkołach działających w organizacjach polonijnych.
Warto może wspomnieć, że języka polskiego jako języka obcego uczy się w szkołach publicznych mniej niż 1000 dzieci.
[...]
"Chrześcijańskie Centrum" szacuje, że całkowity koszt prowadzenia wszystkich przyparafialnych Szkół Przedmiotów Ojczystych w Republice Federalnej Niemiec, bez kosztów prowadzenia katechezy, wynosi około pól miliona Euro rocznie i jest ponoszony przez rodziców dzieci, polskich duszpasterzy i Polskie Misje Katolickie. "Chrześcijańskie Centrum" nie otrzymuje żadnej pomocy finansowej od strony niemieckiej na prowadzenie nauczanie przedmiotów ojczystych.
Drugą organizacją prowadzącą nauczanie języka polskiego jest, działająca na terenie jednego kraju związkowego RFN, Północnej Nadrenii-Westfalii, Polska Macierz Szkolna, zatrudniająca 16 nauczycieli, która prowadzi nauczanie dla około 400 dzieci, a zajęcia lekcyjne odbywają się w pomieszczeniach Polskiej Misji Katolickiej.
Konieczne jest też by wymieć 3-cią co do wielkości organizację Polskie Towarzystwo Szkolne "Oświata" w Berlinie, gdzie z nauki korzysta ponad 330 dzieci.
Zakres nauczania w obu ostatnio wymienionych organizacjach obejmuje około 3 godzin lekcyjnych tygodniowo.
Polska Macierz Szkolna oraz Polskie Towarzystwo Szkolne "Oświata" otrzymują symboliczną dotację od strony niemieckiej, która łącznie nie przekracza kwoty 20 tysięcy Euro rocznie. Natomiast finansowanie około 20 nauczycieli języka polskiego w niemieckich szkołach publicznych w wymiarze 2 godzin tygodniowo kosztuje państwo niemieckie około 30 tysięcy Euro rocznie.
[...]
Szacując bardzo optymistycznie można łatwo zauważyć, że dziś w Niemczech uczy się języka polskiego w sumie mniej niż 2,0% dzieci z tzw. polskiej grupy etnicznej. Wszelkie więc publiczne wypowiedzi niektórych osób o doskonale rozwijącym się nauczaniu języka polskiego w Niemczech traktowawać należy jako całkowicie rozmijające się z prawdą.
Głównym czynnikiem działającym hamująco na rozwój nauczania przedmiotów ojczystych w polonijnych stowarzyszeniach są niewystarczające środki finansowe spowodowane brakiem jakiegokolwiek wsparcia ze strony niemieckiej. Rząd Polski wspiera średnio jedno dziecko uczące się języka niemieckiego jako ojczystego kwotą około 100 Euro rocznie podczas, gdy w Niemczech średnio kwotą kilkanaście razy mniejszą lub w ogóle. Równocześnie duże zagrożenia dla tej formy nauczania, które oparte jest głównie na ośrodkach Polskiej Misji Katolickiej, jest dążenie Kościoła Niemieckiego do redukowania ilości polskich księży i zamykanie polskich parafii, co prowadzi do likwidowania polskich szkół przyparafialnych.
[...]
Natomiast głównymi czynnikami wpływających negatywnie na ilość dzieci uczących się języka polskiego jako ojczystego w niemieckim systemie szkół publicznych jest brak sprzyjającej atmosfery (tylko w Północnej Nadrenii-Westfalii istnieją oficjalne przepisy uznające, że dzieci z rodzin posiadających pochodzenie niemieckie mogą uczyć się języka polskiego jako ojczystego), konieczność pokonywania barier biurokratycznych oraz niechęć rodziców i samych dzieci do korzystania z ewentualnej oferty nauki języka polskiego jako języka ojczystego.
[...]
Na dzień dzisiejszy nauką języka polskiego w Niemczech objętych jest ok. 2% dzieci z grupy etnicznej polskiej. Ten niezadowalający stan jest spowodowany z jednej strony silną presją integracyjną, rozumianą przez stronę niemiecką jako asymilacja, a z drugiej strony brakiem skutecznych działań polskiej strony rządowej w realizacji postanowień traktatowych w sprawie finansowania szkolnictwa polskiego. Potrzeba olbrzymiego wysiłku w kierunku autentycznego pojednania polsko-niemieckiego na wzór programów i działań, które podjęto na przykład pomiędzy Niemcami i Francją. W tym zakresie bowiem, bez znajomości języków obu narodów, nie będzie możliwe prawdziwe porozumienie.
Źródła
Wywiad z Pawłem Kowalem dla blog.media.pl
Wystąpienie prof. dr. hab. inż. Piotra Małoszewskiego w Senacie RP
Traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17.06.1991 r.
Sytuacja Polaków w Niemczech w zakresie dostępu do nauki języka ojczystego
Polacy w Niemczech Rozmowa z Aleksandrem Zającem
Aleksander Zając SYTUACJA POLAKÓW W NIEMCZECH
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka