Spotkanie WZZetów dotyczące grudnia 70. To tam Wałęsa miał opowiedzieć o „rozpoznawaniu" robotników. Tam też miało paść słynne zdanie Joanny Gwiazdy „Lechu, to ty podpieprzałeś kolegów". Relacja Wałęsy znalazła się w publikacji paryskiego Kontaktu i w „Drodze nadziei" Lecha Wałęsy.
Uczestników spotkania było wielu m. in. Bogdan Lis. Bogdan Lis nie pamięta by była taka wypowiedź Wałęsy. Bogdan Borusewicz otrzymał taśmę z nagraniem spotkania - też nie pamięta, by takie zdania tam padły.
Koronnym dowodem ma być zaginiona taśma. Borusewicz taśmę wysłał do Paryża.
Antoni Mężydło, a więc nie jakiś „oszołom", poplecznik Gwiazdów, czy Kaczyńskiego, ale czołowy pisowski renegat hucznie powitany w PO faktycznie potwierdza wersję Gwiazdów. Potwierdza, że Borusewicz taką taśmę przyniósł studentom i że ją odsłuchiwali i że padły tam słowa o rozpoznawaniu robotników i słynne zdanie Joanny Gwiazdy. Antoni Mężydło potwierdza więc wersję Gwizdów, Bulca i Wyszkowskiego.
Nóż w plecy.
To, że taśma była nie ulega wątpliwości. Potwierdza to też Chojecki, który taśmę miał otrzymać od Borusewicza. Z tej taśmy została spisana relacja Wałęsy. Sęk w tym, że Chojecki twierdzi, że na taśmie nie było nagrania ze spotkania u Gwizdów, lecz rozmowa... Bogdana Borusewicza z Wałęsą i to ta rozmowa była podstawą publikacji w Kontakcie. Treść tej rozmowy musiała być bardzo bliska temu co mówił Wałęsa na spotkaniu u Gwizdów, ponieważ uczestnicy tego spotkania rozpoznają treść opublikowana w „Drodze nadziei" jako tę wygłoszoną u Gwiazdów.
Zakładając że relacje Mężydły i Chojeckiego są prawdziwe (bo dlaczego miałyby nie być?) można wysnuć ciekawe wnioski. A mianowicie takie, że Borusewicz musiał nagrać ponownie wspomnienia Wałęsy z grudnia 70 roku w którym to nagraniu Wałęsa powtórzył jeszcze raz swoją relację. Z tą tylko różnicą, że bez historii o rozpoznawaniu. Kto się myli? Borusewicz który nie pamięta, bądź zaprzecza, czy Mężydło i Chojecki, którzy pamiętają? A może już wówczas Bogdan Borusewicz manipulował relacjami z roku 70-tego? Kto podjął decyzje o ponownym nagraniu Wałęsy? Sam Borusewicz? Czy może po konsultacjach z kolegami z KORu? Kto przekazał taśmę na zachód? Kto jeszcze w międzyczasie ją odsłuchał? Przypominam relacje o Kuroniu chcącym obalić Wałęsę w czasach wczesnej solidarności jako agenta SB. Czy to było źródłem wiedzy Kuronia?
Panie marszałku! Proszę sobie przypomnieć!
Relacja Mirosława Chojeckiego:
Ale Chojecki, którego pismo opublikowało 1983 roku stenogramy z nagrania przekazanego przez marszałka, tłumaczy w TVN24, że nie był to zapis rozmowy Lecha Wałęsy z działaczami Wolnych Związków Zawodowych, a z samym Borusewiczem.
- Nic na ten temat nie wiem, ażebym miał jakąś taśmę, na której Lech Wałęsa przyznawał się do współpracy z SB. Rzeczywiście dostałem od Bogdana Borusewicza taśmę z jego rozmową z Wałęsą na temat strajku 1970 roku. Spisaliśmy ją i opublikowaliśmy w listopadowym numerze miesięcznika "Kontakt" z 1983 roku. Nie było tam żadnego przyznania się Lecha Wałęsy do jakiekolwiek współpracy - tłumaczy Chojecki.
Rozmowa Moniki Olejnik z Bogdanem Borusewiczem:
Monika Olejnik: Antoni Mężydło dzisiaj w „Rzeczpospolitej" mówi tak: „Nie wiem, czy Bogdan pamięta, że przyniósł taśmy z nagraniem Wałęsy do nas, do studentów, ja pamiętam nieocenzurowaną taśmę. Rzeczywiście była tam cała relacja Wałęsy z 70. roku. Oczywiście nie mówił, że był agentem SB, opowiadał zbyt entuzjastycznie o tym, jak wszedł na balkon komendy, ludzie zaczęli rzucać w niego kamieniami, a za jakiś czas wzięła go milicja, wypytywała o te zdjęcia i on rzeczywiście rozpoznawał je. Ale nie oceniał tego negatywnie. Jeszcze w 70. roku nie wiedział, że robi źle, on się tym chwalił. Joanna Gwiazdowa palnęła na tej taśmie: Lechu, ale ty milicji donosiłeś na ludzi" - pamięta pan to?
Bogdan Borusewicz: Nie, nie pamiętam, to znaczy pamiętam taśmę, ale nie pamiętam tego fragmentu. I co więcej, jeżeli Wałęsa by wtedy powiedział to, co miał powiedzieć, albo powiedział, że był zwerbowany to przecież w tym środowisku nie miałby co szukać. Może inni by to zaakceptowali, ale niewątpliwie ja bym tego nie zaakceptował, a miałem doświadczenie, przecież usunąłem wielu agentów z tego środowiska. I coś takiego, jeżeli powiedział, to by kompletnie go pogrążyło. I mówię o tym żeby uzmysłowić tym, którzy twierdzą, że są jakieś taśmy prawdy, ażeby uzmysłowić i zapytać się, jeżeli tak było, to co oni w tym czasie robili?
Monika Olejnik: Ale tutaj też Antoni Mężydło mówi, że po tej wypowiedzi Joanny Gwiazdowej Wałęsa odpowiedział - „ale milicja to też ludzie. Dokładnie to pamiętam, kiedy wyszliśmy z Bogdanem z sali powiedziałem mu: trzeba go nauczyć rozróżniać. A Bogdan mnie uspokoił, że nie możemy robotników pouczać, naciskać, bo są z nimi problemy i mogą pójść na tamtą stronę".
Bogdan Borusewicz: My wielokrotnie dyskutowaliśmy o Grudniu. Ja Grudzień traktowałem nie tylko, jako historię, którą trzeba dokumentować, ale także jako przyczynek do właśnie nauczenia nas, robotników, całej tej mojej grupy, jak należy postępować, jak nie należy postępować. Dlatego o tym Grudniu, co jakiś czas dyskutowaliśmy. Takie dyskusje odbywały się wielokrotnie. Zaś nie sądzę żebym wielokrotnie nagrywał to samo, co mówił Wałęsa.
Monika Olejnik: Czyli co, Antoni Mężydło ma inną pamięć niż pan, panie marszałku?
Bogdan Borusewicz: Tak, to jest możliwe, przecież to minęło 29 lat. Mamy różną pamięć do szczegółów.
Monika Olejnik: Nie wierzy pan w to...
Bogdan Borusewicz: Ja zaś, no ja mam, pamiętam słuchałem tej taśmy, jest zapis, opublikowany w „Kontakcie" i to jest zapis relacji Wałęsy z Grudnia
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka