Beszad Beszad
241
BLOG

Wykreowane elity i ich bezkrytyczne naśladownictwo

Beszad Beszad Polityka Obserwuj notkę 5

Z pewnością niejeden zastanawia się, na czym polega fenomen wygranej "anty-PISu" w wyborach do wielkich miast, podczas gdy blok zjednoczonej prawicy osiąga tak wysokie poparcie w wyborach krajowych i w przeważającej części terenu? Według mnie rozwiązanie tej zagadki tkwi w "elitach" (a dokładniej - w pseudoelitach), jak również w bezkrytycznym ich naśladownictwie.

Wyborcy w wielkich miastach to w dużej mierze ludzie z napływowi. Wśród nich znajdziemy wielu takich, którzy mimowolnie dali sobie zaszczepić kompleksy prowincji, tym samym stając się bardziej podatni na sterowanie przez wykreowane pseudoelity. Wystarczyłoby skruszyć mit owych elit, a rzekome poparcie PO w wielkich miastach rozpadnie się jak domek z kart. Nie jest to jednak takie proste. W tym celu musiałby najpierw runąć silny układ medialny, który w perfekcyjny sposób potrafi tworzyć przydatne "autorytety". 

Przez długie lata byliśmy oswajani, że być "światowcem" to powielać pewne wzorce - pewnych rzeczy nie mówić i określone mody bezkrytycznie naśladować. Oczywiście żeby ten przekaz był skuteczny, należało tworzyć nowe wzorce, co miało miejsce przez ponad cztery dekady PRLu (a potem jeszcze 3 dekady post-PRLu). W ten sposób ukształtowano wielu medialnie rozpoznawalnych artystów, dziennikarzy, naukowców, działaczy społecznych itd. Rzecz jasna blok zjednoczonej prawicy nie wykształcił jeszcze należytych elit, bo do tego trzeba czasu (i mediów!). Czas potrzebny jest również do tego, aby przeorać ubitą glebę mentalności.

Aby prześledzić proces formowania elit, wejdźmy w głębszą genezę tych środowisk w III RP. Po niemal całkowitym wyniszczeniu kwiatu polskiej inteligencji przez Niemców, a potem przez sowietów, trzeba było nowe elity tworzyć od podstaw (ewentualnie część starych wykorzystać, ale po wcześniejszym złamaniu im kręgosłupa). Prawdziwa elita nie ma szans na uformowanie się w okresie jednego pokolenia, zaś każde kolejne pokolenie niejako "dziedziczy" schedę z pokolenia poprzedniego. To "dziedziczenie" odbywa się przez przejmowanie wzorców i autorytetów.

Czy elity III RP po 1989 roku mogły tak od razu wyjść z komuny? I czy przejmowanie od nich wzorców (zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich) mogło się zmienić jak za dotknięciem różdżki? To proces wymagający wiele pracy i czasu. Praca potrzebna jest przede wszystkim na podłożu duchowym (nie propagandowym), a odpowiedni czas upłynąć musi dla oczyszczania całego narodu z długoletnich skażeń i skrzywień. Mojżesz potrzebował na to 40 lat surowej pustyni...

Beszad
O mnie Beszad

Ślązak z krwi i kości, zakorzeniony w polskości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka