Ostatnio pojawiła się informacja: RIAA płaci za niesłuszny pozew. Przeszło to bez echa w polskiej sieci a przecież ...
Jest to mała rewolucja. Do tej pory w sprawach sądowych każdy płacił za siebie. Gdy proces był bardzo skomplikowany to koszty prowadzenia procesu (także obrony) mogły spowodować bankructwo.
Doskonały przykład przytacza L. Lessig w książce „Wolna kultura”:
Chcieli walczyć, ale wuj Jessego wyjaśnił im naturę amerykańskiego systemu prawnego.Jesse mógł walczyć z RIAA. Mógł nawet wygrać. Jednakże powiedziano mu, że koszty walki w takim procesie wyniosłyby co najmniej 250 tysięcy dolarów. Jeśli by wygrał, nie odzyskałby tych pieniędzy. Po zwycięstwie miałby kawałek papieru świadczący o wygranej i inny kawałek papieru, ogłaszający zarówno jego, jak i jego rodzinę bankrutami.
[Chodziło tu o studenta, który zmodyfikował wyszukiwarkę uniwersytecką, by nie wieszała komputera przy błędzie. Zmiana ta nie spodobała się RIAA więc wytoczyła mu proces. Więcej w książce].
Wracając do newsa mojej ulubionej Interii to doszukałem się w źródłach, że RIAA zapłaci tylko część z 50 000$ kosztów procesu. Jest to jednak precedens.
Ponieważ prawo anglosaskie bazuje na precedensach to jest szansa, że skończy się mafijne wymuszanie ugody: „Dawaj co masz albo plajtuj” (patrz książka). RIAA jest bogatą instytucją ale jak zacznie płacić za przegrane pozwy to przyhamuje swoich prawników. Zwłaszcza w sprawach p2p, gdzie udowodnienie winy nie jest takie łatwe a istniejące prawo autorskie odbiega od ogólnie rozumianej sprawiedliwości.
Ponieważ większość legislatywy w USA to prawnicy, regulacje pozwalające na odzyskanie stronie niesłusznie pozwanej pieniędzy wydanych na proces były blokowane. Ograniczyły by liczbę procesów, a tym samym zarobki prawników. Przykładem tego jest Kanada ale nie mogę znaleźć artykułu z "NCz!", w którym to IMHO wyczytałem.
Inne tematy w dziale Polityka