ojciec & dyrektor ojciec & dyrektor
394
BLOG

USA: Dzień bez socjalizmu

ojciec & dyrektor ojciec & dyrektor Polityka Obserwuj notkę 8

W USA doszło do klinczu podatkowego - nie została uchwalona ustawa budżetowa.
Na jedynkach PAPka cytująca dwie z „pięciu sióstr” (poglądy mniej więcej jak GW), opisujących walkę o „Obamacare” czyli o finansowanie służby zdrowia z budżetu.

O tym, że ustawa budżetowa nie przeszła gdyż zakładała powiększanie deficytu budżetowego już nikt się nie zająknął. Po dłuższym przeszukiwaniu znalazłem, że obecny dług publiczny USA sięga 16,7 biliona dolarów.

Republikanie, których socjalistyczne ciągoty do rabowania podatników ręka w rękę z Demokratami zostały pokarane przez Tea Party, zabrali się do tego do czego zobowiązali ich wyborcy. Mianowicie do ochrony państwa przed rabusiami. Za zgodę na kolejny budżet z deficytem zażądano ograniczenia wydatków rządowych, w szczególności sztandarowego projektu Obamy - finansowania służby zdrowia z budżetu. Demokratyczna większość namawia Amerykanów do tego, by swój model ochrony zdrowia zmieniła na coś co mamy dziś w Polsce. Być może nie od razu, bo będą startować z innego poziomu ale na końcu tej drogi czeka znana nam zapaść.

Jak można dziś w większości mediów przeczytać skutkiem braku porozumienia budżetowego w USA doszło do paraliżu kolejnego dnia bez socjalizmu. Jednym z efektów braku ustawy jest przymusowy urlop bezpłatny dla zbędnych urzędników federalnych w ilości szacowanej przez AP na 800 TYSIĘCY. Pięć lewackich sióstr - NBC, ABC, CNN, „The New York Times” i „The Washington Post” - płacze, że USA zbankrutują.

Z ciekawości zajrzałem jakie "straty" poniosą Amerykanie.

Do pracy nie poszli:

urząd
ilość szczegóły
NASA 97% M.in. pracownicy NASA TV. Pracują stacje kosmiczne i ich obsługa.
Agencja Ochrony Środowiska 94% M.in. pracownicy ustanawiający regulacje dotyczące pestycydów. Pracują m.in. kierownicy projektów dotyczących rekultywacji i terenów wodnych.
Departament Handlu 87%

M.in. urzędnicy zajmujący się spisem ludności. Pracują służby meteo.

Swoją drogą to DOC jest ogromnym urzędniczym potworem, co widać choćby po zalinkowanej strukturze.

Departament Pracy 82% M.in. dział statystyki. Za to pracują inspektorzy górniczy.
Departament Zasobów Wewnętrznych 81%

M.in. obłsuga parków narodowych. Pracują pracownicy wylęgarni ryb.

„The United States Department of the Interior (DOI) is the United States federal executive department of the U.S. government responsible for the management and conservation of most federal land and natural resources, and the administration of programs relating to American Indians, Alaska Natives, Native Hawaiians, territorial affairs, and insular areas of the United States.” czyli zajmuje się ochroną środowiska i sprawami Indian, Eskimosów oraz Hawajczyków.

Ministerstwo Skarbu 80%

M.in. nie będzie można uzyskać pozwolenia na budowę chateau czy prowadzenie winiarni. Niestety drukarnia USD pracuje bez przerwy.

Ministerstwo Energetyki 69% M.in. poszukiwacze źródeł energii odnawialnej. Za to inżynierowie zatrudnieni przy reaktorach atomowych są w pracy.
Ministerstwo Zdrowia 52% M.in. inspektorzy żywieniowi. Pracują opiekujący się zwierzętami.
Ministerstwo Obrony 50% M.in. zajmujący się ochrona środowiska (sic!). Pracują rekruterzy wojskowi.
Ministerstwo Transportu 33%

M.in. urzędnicy, których nazwy nie jestem w stanie przetłumaczyć. Zajmują się m.in. tym: http://auto.howstuffworks.com/automotive-recalls.htm

Pracują kontrolerzy lotów.

Opieka Społeczna 29% OACT w domu. Pracuje obsługa wniosków.
Ministerstwo Sprawiedliwości 15%

Zostali w domu rekomendujący prezydenckie ułaskawienia. Pracuje większość m.in. agenci ds. narkotyków.

NKWD Homeland Security 14% W domu pozostali szkolący nowe kadry.
Ministerstwo ds. Kombatanckich 4% Nie poszli do pracy rzecznicy.

O każdym urzędzie można napisać, że jest zbędny a często, że szkodzi. O NASA mówiło się, że gdyby jej odpowiednik zarządał kolonizowaniem Ameryki to granica z Indianami była by nadal na Potomaku.

Jak widać z powyższej listy przeciętny Amerykanin nie spotyka się z większością z niepracujących federalnych urzędników przez całe swe życie. Czy można by urzędy, które nie pracują w 90% uznać za całkowicie zbędne? Takiego pytania oczywiście nie zadaje żadna z "pięciu sióstr".

Jak by Amerykanie mieli szczęście to stan klinczu przeciągnął by się do wymarcia biurw. Tj. do przejścia niepotrzebnych nawet wg lewicowego rządu, urzędników do sektora prywatnego. Szanse na to są niestety niewielkie. Szkoda.

Gdzieś w drodze z Polski i do Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka