Wyrodne słowa:
Nie przejdą nigdy przez moje gardło.
Wyrodne myśli:
Nie przejdą przez mój mózg.
Gdyby jednak
pewnego dnia
jakiekolwiek echo słów wyrodnych
zakłóciło spokój mojej duszy
i lekkość mojego umysłu…
gdyby zawierciło wyrodnym skwirem
na końcu mojego języka
…to ja – nie popadnę w teatralną rozpacz –
- i nie załamię rąk moich –
lecz będę szukał dróg wyjścia
z syndromu.
Jeżeli jednak owe pięć minut z mojego życia…
przeznaczone nie dla kosmetyki przecież
lecz dla mojego ducha – i dla mojego umysłu –
rozrośnie się z czasem – do pięciu lat
lub wręcz do całego życia mojego….
- to ja wtedy…
nie będę rozpaczał
nad utraconą mentalnością dinozaura
(czempiona kultury masowej!)
lecz wręcz przeciwnie… odnajdę
- kosmiczne źródło – własnej tożsamości
źródło
głębsze – od napędu… pogardy…
krótkotrwałych koniunktur.
05.10.2014
Inne tematy w dziale Kultura