BLOG
Gdzieś w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku - przyjechali do Enklawy Mielec niemieccy artyści z miasta Erlangen - i wnieśli nowe klimaty do atmosfery wiszącej nad miastem. Była wiosna akurat… tak się złożyło, że byłem na ich koncercie - który się odbył w Robotniczym Centrum Kultury.
Są historyjki. I są historie. Są koncerty, których energia - uderza na zewnątrz. Są koncerty, których energia - zamiast uderzać, wręcz wysypuje się. Ten koncert - był inny.
Nie byliśmy zblazowani. Byliśmy grzeczni - i byliśmy cacy. Mieliśmy z lekka poszarpane życiorysy. I twarze - które rzucały jeden wspólny cień. Szeleściły krzesła - wśród stóp. I szeleściły alikwoty - od strony ołowianych chmur nad miastem. Mieliśmy przed tym koncertem - jakby płuca podwójne. Płuca z Mielca. I płuca z Erlangen. Płuca stąd. I płuca stamtąd. Płuca zewsząd! I płuca znikąd.
Tylko krzesła - szeleściły wśród stóp. Tylko reflektory - ogarniały punkt na scenie. Ten nieziemski punkt.
31.01.2017
http://www.salon24.pl/tag/31994,biculewicz
Inne tematy w dziale Kultura