Panie Pawle: jestem poetą. Jestem wojownikiem oświecenia. Moja renoma jest renomą wojownika oświeceniowego.
Mam prośbę do Pana, aby Pan zaapelował do artystów polskiej estrady o zrzutkę koleżeńską na sprawę - dla mnie tak ważną, że ważniejszej być nie może.
Od 15 lat wynajmuję garsonierę do celów nieekstrawaganckich bynajmniej, lecz będącą przystanią bezpieczeństwa egzystencjalnego dla artysty. Właścicielem garsoniery – jest spokojny policjant z Rzeszowa. Miesiąc temu poinformował mnie, że zamierza sprzedać garsonierę. Ja go nawet rozumiem! Tak zmęczył się moim wojowaniem oświeceniowym. Nie ma jednak mojej zgody na poniewieranie poetą i jego misją. Misja, z którą idę – ratuje ten kraj przed wielkopańskimi kaprysami reżimu.
Jest Pan – niekwestionowaną znakomitością polskiego szołbiznesu. Dlatego właśnie do Pana piszę w sprawie zaapelowania o zrzutkę koleżeńską. Ważną sprawą są również pieniądze pomocy koleżeńskiej na zatrudnienie odpowiedzialnej opiekunki: borykam się bowiem z chorobą parkinsonową. Dotychczasowa opiekunka sprawuje się dzielnie. Pomaga mi w podstawowych potrzebach umożliwiających moje życie. To dzięki niej właśnie moje myśli wojownika oświeceniowego mogą być zapisywane. Parkinsonizm wyłączył bowiem moją prawą rękę z umiejętności pisma odręcznego.
Jest we mnie moc odgórna! Czasami mi się wydaje, że duch, który we mnie mieszka – umożliwia dalsze życie na Ziemi.
12.02.2019.