Już łatwiej byłoby powiedzieć czego by nie było: nie byłoby tej nonsensownej wojny celnej z sojusznikami, która nie może przynieść i nie przynosi nic dobrego dla nikogo; nie byłoby tego podważania podstaw demokracji ku uciesze jej największych wrogów; nie byłoby tych deportacji niewinnych ludzi tylko ze względu na kolor skóry i pochodzenie; nie byłoby żołnierzy na ulicach Waszyngtonu zamiatających z nudów chodniki; nie byłoby tej antyukraińskiej retoryki, besztania Zełenskiego w Gabinecie Owalnym ku dzikiej radości na Kremlu, czerwonego dywanu dla Putina i jeszcze paru innych niepotrzebnych rzeczy.
No dobrze, a co by było? Byłaby bardziej wyważona i racjonalna polityka wobec imigrantów zamiast podszytych rasizmem masowych deportacji ludzi w większości pożytecznych dla społeczeństwa i gospodarki, bo Ameryka nie upadnie przez nielegalnych imigrantów, bo to również oni ją budowali, ale może upaść przez faszystowskie rządy łamiące prawa człowieka i mające prawo za nic; byłaby racjonalna polityka międzynarodowa i gospodarcza zamiast tej niszczącej wojny ekonomicznej z własnymi sojusznikami; byłoby wspieranie walczącej o bezpieczeństwo swoje i całej Europy Ukrainy zamiast rozwijania czerwonych dywanów przed bandytami, od których i tak się nic przez to nie uzyska; byłoby nazywanie rzeczy po imieniu: zbrodniarzy zbrodniarzami, dyktatorów dyktatorami, złodziei złodziejami, najeźdźców najeźdźcami a ich ofiary ofiarami a nie współsprawcami, w tym ich sojuszników. Byłoby mądrzej, sprawiedliwiej, godniej i rozsądniej.
Nie ma rządów, która mają tylko plusy, trzeba jednak umieć zważyć, które przyniosłyby więcej plusów, a które minusów, nie każde plusy są warte tych minusów etc. Co dobrego jednak może przynieść mieszanie sprawców z ofiarami, wprowadzanie bandytów na salony, przyjmowanie ich perspektywy i powielanie ich kłamstw i propagandy, pozostawianie zbrodni bezkarnymi? Jaki świat zostawimy następnym pokoleniom? Będą nas przeklinać za nasze bezmyślne wybory, bo z ich konsekwencjami to one będą się musiały mierzyć.
Za Trumpa dobro i niewinność przestały istnieć, a zastąpiły je targi z bandytami i oprawcami o łupy. Nie myślcie, że to skończy się na Ukrainie.
szary to kiedyś był papier i tylko do jednego się nadawał, a i tak go ciągle brakowało, dlatego komuna upadła, bo nie można w nieskończoność podcierać sobie tyłka gazetą, tym bardziej, że farba puszcza; nie bójmy się mówić rzeczy uznawane przez wielu za kontrowersyjne, bo nawet nie mając racji nigdy się o tym nie dowiemy obawiając się mówić co myślimy, dlatego bardziej cenię ludzi szczerych, choć błądzących od dwulicowych gadów mówiących tylko to, co inni chcą usłyszeć; wolę już być gryziony w tyłek, niż w niego całowany, ale stosujący personalne ataki niech nie liczą na taryfę ulgową, ten blog to nie taksówka; planeta black and white wita swoich pokojowo nastawionych e-migrantów; Wreszcie, gdy mam przed sobą trudny temat - gdy droga wydaje mi się wąska i nie widzę żadnego innego sposobu uczenia powszechnie uznanej prawdy, jak poprzez zadowolenie jednego inteligentnego człowieka, a zdenerwowanie tysięcy głupców - wolę zwracać się do tego jednego człowieka i nie zwracać uwagi na potępienie tłumu. Przewodnik Błądzących, rabbi Mosze ben Majmon, zwany również Majmonidesem (1136-1204)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka