Wytykanie komuś że gdziekolwiek się nie pojawi tam coś się psuje jest trochę nie na miejscu. Bronka poczciwego Komorowskiego można nazwać co najwyżej usterką, bo czymże są te drobiazgi. Niczym. Ktoś zginął? Spłonął? Nie!
Do tej pory zdarzył nam się jeden prezydent awaria, w zasadzie prezydent - katastrofa. To oczywiście były tragiczne okoliczności, no ale właśnie - czemu i z nich nie powinniśmy się śmiać? Śmiejmy się z samych siebie, bo u nas to ludzie nawet z tych co katastrofę wywołali (z pilotów), zrobili bohaterów, a prezydenta-katastrofę pochowano na Wawelu.