Patriotka1918 Patriotka1918
313
BLOG

NACJONALIZM? nigdy w zyciu!

Patriotka1918 Patriotka1918 Rozmaitości Obserwuj notkę 8

http://blogpatriotki.blogspot.com/2012/11/nacjonalizm-nigdy-w-zyciu.html


"Zjawisko stosowania podwójnych standardów dla osoby marszałka Piłsudskiego i dla Dmowskiego jest dziś widoczne przy wielu okazjach i może się manifestować na najróżniejsze sposoby. Jednym z nich, oczywiście wcale nie najbardziej widocznym, lecz przez to właśnie szkodliwym, są drobne, ale znaczące manipulacje - jak ta, którą sam pozwoliłem sobie zastosować w pierwszym zdaniu, to jest dodanie Piłsudskiemu tytułu przed nazwiskiem, a pominięcie imienia Romana Dmowskiego. Można? Można!

Słowo wyjaśnienia: nie odmawiam Józefowi Piłsudskiemu pewnych zasług. Choć jako zagorzały działacz socjalistyczny, później działający pod egidą niemiecką i z niemieckim błogosławieństwem, „koń trojański” wśród Polaków narobił szkód niemało, to jednak był jednym z najwybitniejszych ludzi epoki i to, co jego, oddać trzeba mu bezwarunkowo. Nie da się jednak nie zauważyć olbrzymiej dysproporcji pomiędzy jego faktycznymi zasługami a dzisiejszym sposobem ich przedstawiania; podobnie, choć dokładnie w drugą stronę, jest z Dmowskim, którego rolę w utworzeniu wolnego państwa polskiego w podręcznikach szkolnych się niemal pomija, zaś najchętniej po prostu przemilcza, tak jak nie wspomina się o rzeczach przykrych czy nieprzyzwoitych.

Myśl narodowa jest dziś czymś, od czego wypada się – w najgorszym przypadku - odżegnywać, najlepiej jest, oczywiście, potępić z całą mocą. Czyniono to wielokrotnie na łamach Wiodącego Tytułu Prasowego, czynił to też osobiście redaktor naczelny tegoż tytułu. Żeby nie być gołosłownym, podaję cytat z Michnika Adama:

„(...) rok 1968 przyniósł wielką rehabilitację polskiej megalomanii narodowej, która owocowała straszliwym spustoszeniem społecznej substancji. (...) Dla mnie Marzec to było rżenie demona. Wtedy pierwszy raz za mojego życia w Polsce zarżał przerażający demon nacjonalizmu.”

„Nacjonalizm” tępili zajadle i de Gaulle, i Mitterand, i... Einstein, i osobistości bardziej znane i znaczące od Adama Michnika i jego totumfackich. Z polskiego podwórka można wymienić jeszcze Kisiela czy Giedroycia; ten ostatni w latach dziewięćdziesiątych stwierdził, że „Polską rządzą dwie trumny: Piłsudskiego i Dmowskiego”. Dziś mianem „endeka” czy „nacjonalisty” rzuca się niczym obelgą. Przez całe lata publicyści, redaktorzy, politycy wszystkich właściwie afiliacji i partii zgodnie pluli na „nacjonalistów”: felietonami, wypowiedziami w wywiadach, artykułami, paszkwilami wydawanymi jako godne uwagi pozycje naukowe. Cierpliwie starano się związać ze słowem „nacjonalista” takie negatywne skojarzenia, jak „antysemityzm”, „nienawiść”, „dyskryminacja”, „fanatyzm”, „faszyzm” (o tej konkretnej mistyfikacji, wiązaniu myśli narodowej z „faszyzmem”, można napisać sporą broszurę) i podobne. Propaganda ta, rozbuchana do rozmiarów nieprawdopodobnych, choć przecież nie tak krzykliwa jak działające w tym samym kierunku propagowanie „kultu Piłsudskiego”, odniosła skutek. Fakt, że oparta była od początku do końca na manipulacjach, łgarstwach i oszczerstwach, nie ma tu znaczenia. „Masowy odbiorca” antynarodowego przekazu nie zna faktów mogących ujawnić fałsz będący podstawą manipulacji, nie ma możliwości lub chęci zweryfikowania docierającego do niego przekazu – o ile wie, że można i wypada informacje weryfikować. Przykład: podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007 niemal bez przerwy trwała bezprecedensowa nawałnica medialna, celem której było przedstawienie zarówno Jarosława Kaczyńskiego i jego rządu, jak i samej partii, a także prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jako fanatyków na usługach księdza Rydzyka z Torunia, opętanych manią wskrzeszania narodowych upiorów przeszłości. Każdy, kto zadał sobie trud sprawdzenia, jak to z tym nacjonalizmem Kaczyńskich jest, kłamstwo wykrywał natychmiast – z ruchem narodowym Prawo i Sprawiedliwość ma tyle wspólnego, co Atlantyk z Saharą. Lech Kaczyński zaś sam przyznawał kilkakrotnie, że czuje się dumnym piłsudczykiem. Ale... komu będzie się chciało sprawdzać, czy gazeta, którą kupuje od lat i do której się przyzwyczaiła cała rodzina, nie karmi go najbezczelniej kłamstwami? Niemało obrywało się również Lidze Polskich Rodzin. Abstrahując od stosunku do tej formacji, stwierdzić trzeba, że przeciw nim propaganda działała chyba najostrzej. Cytat:

„Panelista, prof. Szymon Rudnicki, historyk, przypomniał, że przedwojenna Młodzież Wszechpolska, do której tradycji odnoszą się teraz Wszechpolacy, była zafascynowana włoskim faszyzmem. Jej pomysłem były "dni bez Żydów" na uczelniach oraz getto ławkowe.

- Dziś nacjonaliści wolą się nazywać patriotami - dodał historyk prof. Jerzy Jedlicki i wymienił cechy ruchów nacjonalistycznych. M.in. postawienie sobie za cel, by naród tworzyli ludzie podobni do siebie w poglądach i wierze.”

Proszę o przeanalizowanie tych dwóch krótkich akapitów. Tego typu paszkwile mają na celu „wytresowanie” społeczeństwa, aby bezwarunkowo, jak pies Pawłowa, reagowało wrogo na wszystko, co ma związek z myślą narodową. Oczywiście, używane do tego celu słowa, jak „nacjonalizm”, „antysemityzm”, „faszyzm”, są w istocie wyprane ze znaczenia, i stanowią wyłącznie wygodne narzędzia. Na tym polega mediokracja – uproszczony, pozytywny obraz „naszych”, i uproszczony, zdecydowanie negatywny obraz „tamtych”. W przypadku „nacjonalizmu” widać to bardzo mocno – ten spotykany w tekstach z Wiodącego Tytułu Prasowego ma niewiele wspólnego z faktyczną myślą narodową. Ale – kto to sprawdzi?

Skąd to się bierze? Nie bez znaczenia jest dziedzictwo rządów sanacji, z jej nieprzyjaznym nastawieniem do myśli narodowej. Piłsudski, jako były socjalista, siłą rzeczy łatwy jest do przełknięcia dla lewackich i „postępowych” elit. Można też wskazać na silne interesy państw o zapędach mocarstwowych, jak Niemcy czy Rosja, którym niepotrzebny jest dumny, świadomy Naród, blokujący obcą ekspansję i sypiący piach w tryby niemieckiej lub rosyjskiej machiny samym swoim istnieniem.

Proces zohydzania „nacjonalistów” (broń Boże: narodowców) trwa od dawna. Kilka tygodni temu widziałem wywieszony na tablicy na korytarzu w pewnej szkole podstawowej wydrukowany artykuł, w którym patriotyzm, „miłość do ojczyzny”, przeciwstawiano nacjonalizmowi („nacjonalista nienawidzi przedstawicieli innych narodowości”). Zjawisko obrzydliwe? A i owszem. Ciekawe, który wzięty z ulicy Kowalski, zapytany o myśl narodową, potrafiłby powiedzieć coś konkretnego i merytorycznego, zamiast sypać frazesami o „antysemitach” i „faszyzmie” żywcem wyjętymi z Wiodącego Tytułu Prasowego?"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości