Robert Bogdański Robert Bogdański
3830
BLOG

Antyizraelskość na horyzoncie?

Robert Bogdański Robert Bogdański Mniejszości Obserwuj temat Obserwuj notkę 99

Polska była do tej pory takim dziwnym krajem w którym antysemityzm łączył się z proizraelskością. Ten antysemityzm był co prawda niezbyt wielki i niezbyt chętnie manifestowany publicznie, ale nie ma się co oszukiwać, że nie było go wcale. Natomiast proizraelskość była potężna.

Inaczej mówiąc: można było spotkać Polaka nie lubiącego Żydów, ale bardzo trudno było spotkać Polaka nie lubiącego Izraelczyków. Czasem nawet z takim, co to pochrząkując znacząco mrugał oczami sugerując, że ktoś z krajowych polityków „też z naszych”, można było porozmawiać z uznaniem o sukcesach Izraela, a zwłaszcza jego armii.

Bo w tej dzielności wojskowej Izraela tkwiła moim zdaniem duża część tajemnicy tego dziwnego splecenia poglądów. Dzielności skierowanej w dodatku przeciwko politycznym klientom Sowietów, z którymi Izrael walczył. Polacy doskonale pamiętali, jak w czasie wojny sześciodniowej i wojny Kom Kippur izraelscy czołgiści i lotnicy seryjnie niszczyli sowieckie czołgi i myśliwce, co lud polski odczytywał tak, jakby to nie arabscy żołnierze ginęli, ale „in effigie” ginęli żołnierze sowieccy.

Oprócz tego Polacy, dla których niepodległość była i jest sprawą godną najwyższego szacunku, patrzyli z podziwem na to, jak przybywający do Palestyny Żydzi, z bronią w ręku potrafili wywalczyć sobie przestrzeń do życia. Podziw ten był tak wielki, że byli Polacy skłonni przymykać oczy na nieludzkie traktowanie Arabów (osławione masakry z 1982 roku), czy wreszcie na to, że wielu z owych Arabów było naszymi braćmi w wierze.

Izrael reprezentował jeszcze jedną cechę, która budziła w nas admirację: był silny i zdecydowany. Takie akcje, jak porwanie Eichmana, czy eksterminacja członków komanda, która dokonało zamachu na izraelskich sportowców w czasie Olimpiady w Monachium, były co prawda niezgodne z prawem międzynarodowym i wątpliwe moralnie, ale budziły podziw swoją konsekwencją i twardością w obronie interesów swojego kraju i swoich obywateli.

Wreszcie, to już kwestia, która nabrała znaczenia w ostatnich latach, Izrael stanowi jeden z filarów niezawiązanej oficjalnie, ale istniejącej w umysłach wielu ludzi, którzy czują się zagrożeni Islamem, koalicji antyislamistycznej.

Wszystkie te czynniki wydają się w ostatnich dniach blednąć i tracić znaczenie w umysłach Polaków. Dzieje się tak z powodu eskalacji wypowiedzi i działań antypolskich w Izraelu i z powodu włączenia do tej akcji dyplomacji amerykańskiej, co nastąpiło (co do tego nie ma chyba nieprzekonanych) z powodu inspiracji Tel Avivu.

Polacy nagle ujrzeli, że ten dzielny, bitny i niebojący się twardo bronić swoich interesów kraj, zwrócił ostrze swej broni, która do tej pory raniła tych, których nie lubiliśmy, budząc tym samym naszą cichą satysfakcję, przeciwko nam. I poczuli wściekłość i bezsilność. Świadczą o tym choćby dość obłąkańcze wpisy w mediach społecznościowych, których autorzy domagają się zerwania wszelkich stosunków, wydalenia ambasadora i – generalnie - prowadzenia walki aż do zwycięstwa.

Te obłąkańcze opinie nie mają na szczęście szans na materializację, ale zmaterializować się może coś innego. Nawet jeżeli Polska ugnie się pod presją Izraela i Stanów Zjednoczonych i zmieni ustawę o IPN (a może zwłaszcza wtedy), może w polskiej duszy wykiełkować nowa polityczna roślina: antyizraelskość.

Kultywowanie tej rośliny będzie bardzo bezpieczne, bo nie będzie narażało na stygmatyzujący w świecie zarzut antysemityzmu. W świecie bowiem antysemitą być w żadnym wypadku nie wypada, ale za to bycie antyizraelskim jest czymś całkowicie normalnym, a nawet - w pewnych wpływowych kręgach - w dobrym tonie. Aby się o tym przekonać wystarczy poczytać lewicowo-liberalne media francuskie, czy włoskie.

Może się więc okazać, że jedną w poważnych konsekwencji obecnego kryzysu będzie to, że Polak porzuci tlące się jeszcze w nim resztki tradycyjnego i wstydliwego antysemityzmu, a stanie się nowoczesnym i postępowym antyizraelczykiem. I może to być zmiana trwała i głęboka.

Nie lubię stadności myślenia, więc będę przebywał raz po jednej, raz po drugiej stronie barykady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo