Ha. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.
Nie będę się silił na żadną naukową definicję tym bardziej, że czytałem kiedyś o pewnym muzykologu, który napisał całą księgę o bluesie a w konkluzji stwierdził, że nie istnieje coś takiego jak jedna definicja bluesa, tak samo jak nie istnieje jedna definicja muzyki.
Willie Dixon, jedna z wielkich postaci bluesa, napisał autobiografię pod tytułem I Am The Blues. W pewnym sensie to prawda. Całe jego życie związane było z bluesem. Dixon współpracował z największymi talentami w latach 50-tych i 60-tych. Znane też jest szeroko twierdzenie Dixona: "the blues are roots and the other musics are the fruits".
Muddy Waters śpiewał piosenkę: "The Blues Had A Baby And They Called It Rock`n`Roll"
Brownie McGhee również ujął to zwięźle: "Blues to nie jest sen. Blues to jest prawda".
John Lee Hooker (mój ulubiony) oświadczył kiedyś w wywiadzie: " Blues ma w sobie więcej uczucia niż jakikolwiek inny gatunek muzyki. Kiedy śpiewam te piosenki, czuję je głęboko w sobie i wiem, że sięgam mocno w serca słuchaczy".
J.B. Hutto przeżył boleśnie okres załamania się bluesa w Ameryce, odżywając powiada, że: "Blues nigdy nie umrze, ponieważ jest autentyczny. Zaczyna na nowo powstawać z ruin i staje się coraz lepszy. Blues pozostanie bluesem do końca świata".
Co to więc jest ten blues ? Blues to zarówno muzyka, jak i uczucie, które jest jej inspiracją. Blues jest może prawdą, ale nie istnieje jedna prawda. Jest ich wiele i wszystkie są trafne. Tak jak wiele jest gatunków bluesa.
Willie Dixon umiejscawiał zawsze początki bluesa w ogrodzie Edenu. Inni, mniej wyszukanie, wskazywali na okres niewolnictwa. Johnny Shines opisał to bardzo plastycznie: "Pomyślcie sobie o małym chłopcu stojącym przy kolanach mamy i wołającym 'Mamo weź mnie na kolana'. A ona nawet nie może spojrzeć na niego. Musi patrzeć prosto w oczy ludziom, którzy ja sprzedają i kupują. Nawet nie może podnieść go i utulić. Tacy ludzie jak ona mieli w sobie bluesa".
Jednak niewolnicy nie zdawali sobie z tego sprawy, ponieważ termin "blues" wszedł do użytku dopiero w ostaniej dekadzie XIX wieku. Podobnie muzyka wtopiła się w 12-taktowy schemat, na którym w przeważającej mierze się opiera, dopiero później, w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku.
Historia wykluwania się bluesa w muzykę jest długa i złożona. Skomplikowane relacje zależności między muzycznymi tradycjami Afryki i Europy, sposób, w jaki europejskie instrumenty muzyczne i zapis nutowy zostały nałożone czy dodane do mniej formalnych afrykańskich tradycji muzycznych, trwały ponad 150 lat. I choć samo słowo straciło swą magiczną moc i stało się frazesem, blues narodził się z prześladowania.
Trudno się dziwić, że ludzie postrzegani jak zwierzęta, brutalnie karani przy każdej okazji stworzyli niepisany kod, który jednoczył ich i gorzko potwierdzał ich pozycję na dnie hierarchii społecznej, która niechętnie uznawała ich istnienie.
Zdarzały się rzadkie chwile kiedy zgorzknienie ulegało transcedencji, a duch unosił się, nadając godność marnej egzystencji. Murzyńskie kościoły transformowały chrześcijaństwo narzucone czarnej społeczności w radosną celebrację mającej kiedyś nadejść wolności.
Blues natomiast przynosił chwilową ulgę od brutalnych realiów życia, których nie potrafiło złagodzić nawet wyzwolenie.
Inne tematy w dziale Kultura