Jerzy Bokłażec Jerzy Bokłażec
706
BLOG

Religia, sojusznik koronawirusa

Jerzy Bokłażec Jerzy Bokłażec Społeczeństwo Obserwuj notkę 18

Gdy wiele krajów walczy z koronawirusem, religia podaje mu rękę.

Watykan wycofał się z wcześniejszej decyzji o zamknięciu kościołów w Rzymie – tak jakby uznał ją za zbyt rozumną, a więc sugerującą słabość wiary. [link]

W Polsce kościoły – poza sklepami, w których musimy bywać, by przeżyć – pozostają praktycznie jedynymi miejscami, gdzie regularnie zbierają się grupy osób. Wprawdzie osób nie może być więcej niż pięćdziesiąt (zgodnie z ograniczeniem wprowadzonym przez rząd), ale w kinach, teatrach, muzeach, restauracjach, obiektach sportowych nie ma ich wcale. Jeśli chodzi o te wszystkie miejsca, to rząd, w trosce o zdrowie i życie obywateli, nie wahał się podjąć jasnych i stanowczych decyzji; jednak ta troska najwyraźniej ma pewne granice – kończy się tam, gdzie zaczyna się interes Kościoła katolickiego.

Jedna z prominentnych postaci tego Kościoła, arcybiskup Andrzej Dzięga zachęca wiernych do korzystania z wody święconej, przekonując, że diabeł się jej boi. Hierarcha apeluje o przyjmowanie komunii do ust, bo „Chrystus nie roznosi zarazków” [link].

image

Nie są to poglądy odosobnione. Ksiądz Marcin Węcławski, rozwiewając ewentualne obawy wiernych przed przyjmowaniem komunii do ust, opowiedział im taką historię [link]:

Siostra Faustyna zmarła na gruźlicę (...). Doktor Adam Zylber, który bardzo dobrze wiedział, w jaki sposób roznoszona jest gruźlica, zatrzymał obrazek ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus, którego używała siostra Faustyna i powiesił ten obrazek nad łóżeczkiem swojego synka. A kiedy mu zwrócono uwagę, że mogą być na nim zarazki gruźlicy, odpowiedział: «Siostra Faustyna jest święta. Święci nie zarażają». (...) Najmilsi, Pan Jezus nie zarażał, Pan Jezus uzdrawiał. Chrystus żywy, ten sam, jest w hostii. 


Gdy napisałem na Twitterze o religii jako furtce do epidemii, ktoś zareplikował, że to nie religia jest problemem, lecz „bezmyślność duchownych”. Uważam, że to nietrafna diagnoza. 

Po pierwsze, duchowni nic nie znaczyliby bez wiernych. A zarówno jedni, jak i drudzy są kształtowani przez ideologię religijną.

Po drugie, słowo „bezmyślność” jest nie tylko mało eleganckie, ale nie oddaje istoty sprawy. Ludzie wierzący myślą i to często intensywnie – ale błędnie, gdy sięgają po religię, a nie po rozum. Można powiedzieć, że są ofiarami religii jako błędnej epistemologii, czyli drogi do wiedzy. Ale w dobie epidemii, gdy religia pomaga przemieszczać się wirusowi, jej ofiarą może stać się każdy z nas.

Świat, w którym istnieją religie, nie jest szczególnie sympatycznym miejscem. Jestem przekonany, że świat bez religijnych wierzeń, dogmatów, przesądów, bez religijnego przymusu, bez religijnej przemocy byłby lepszym światem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo