Nie mogąc polemizować na blogu Pana Redaktora Tomasza Sakiewicza postanowiłem odpowiedzieć na treści w niej zawarte własną notką.
Pan redaktor w swojej notce powołuje się na wydarzenia historyczne i na ich podstawie wyciąga wnioski o słabości militarnej Rosji. Faktycznie prawdą jest , że Rosji czy ZSRR nie szło łatwo od czasów 2 wojny czy wojny fińskiej. Nie wspominam o latach wcześniejszych. Ale na podstawie tylko suchych statystycznych faktów wyciąga błędne wnioski. To tak jakby ekspert od piłki kopanej wyciągał wnioski na podstawie suchego wyniku a nie gry zaprezentowanej przez oba zespoły na murawie. Wnioski mogą być zgoła mylące.
Nie twierdzę bynajmniej , że armia rosyjska jest supersilna , ale uważam że trzeba się z nią liczyć na tyle że bez pomocy USA , sama UE własnymi siłami toczyłaby z nią wyrównaną walkę. Szczególnie w czasach obecnych gdzie redukowana jest liczebność armii a w takiej na przykład Francji 1/3 sprzętu pancernego nadaje się do natychmiastowego remontu.
Jak bowiem wiadomo środki przeznaczane w krajach UE nie są w stanie zaspokoić tak dużych sił zbrojnych , na czym cierpi nie tylko wolniejsza modernizacja ale i braki w funduszach na remonty istniejących środków walki.
Krawiec bowiem daje tyle ile materiału staje - czy jakoś tak.
Co do samej Rosji , ZSRR i danych historycznych.
Pan Redaktor Sakiewicz pisze :
"Widać to było w Czeczenii i Gruzji. Niewielkie, ale bitne narody stanęły niemal do równorzędnej walki z największym państwem świata. Ani rosyjskie uzbrojenie, ani morale żołnierzy nie dają Moskwie istotnej przewagi. Dopiero masa żołnierzy i czołgów powodowała rozstrzygnięcie militarne na korzyść Kremla. Jednak ta masa jest znacząca, gdy po drugiej stronie stoi samotny naród, do tego niezbyt liczny. Rosjanie ekonomicznie i logistycznie nie są przygotowani do wojny nawet ze średniej wielkości państwem, jeżeli wykaże ono wystarczającą determinację do swojej obrony."
czym stwarza mylne wrażenie , że cała armia rosyjska walczyła z malutką Gruzją czy Czeczenią. A prawda ma się boleśnie. Główne działania w obu wojnach prowadziły siły Północnokaukaskiego OW. To mała cząstka rosyjskiej armii. Sprzęt jakim dysponuje cały ww OW do sprzęt przestarzały - co ma pewne rosyjsko-logiczne uzasadnienie. Czemu napisałem rosyjsko-logiczne? W Rosji jak i w ZSRR nigdy nie dbano o człowieka jako jednostkę. To implikuje inny sposób myślenia w porównaniu do takiej US Army. Amerykanie na linię frontu starają się wysyłać siły na tyle nowoczesne by kosztem jak najmniejszych strat zapewnić sobie sukces. Rosjanie natomiast w regionach zapalnych trzymają sprzęt który za 5-10 lat i tak by szedł na żyletki , w razie konfliktu nie ważne są straty ludzkie a sprzęt który i tak niedlugo by został wycofany przynajmniej przyszłuży się na koniec swojego żywota. Ilość liczebna jednostek OW też nie jest jakaś porażająca - przypominam to jest tylko jeden z wielu OW na terenie Rosji z przestarzałym sprzętem. Faktycznie nieliczne jednostki ściągnięte z głębi Rosji w sile batalionów nie mogły zmienić obrazu wojny. To samo tyczy się wojny w Czeczeni gdzie działa ta sama OW , bynajmniej nie całe OW zostało użyte w wojnie w Gruzji z racji tego , że część musiała zostać w niespokojnych regionach jak Czeczenia.
Dalej Pan redaktor pisze:
"Moskwa musiała nawet ulec niewielkiej Finlandii."
O ile pamiętam Rosja nie uległa. Problem z tą wojną tak jak i z kiepską kampanią w Polsce leżał gdzie indziej ale to obszerny temat na inną notkę. Generalnie siły użyte w Finlandii też w porównaniu z armią Z|SRR nie były wielkie , lecz wojna prowadzona nieudolnie oraz sprzęt użyty niewłaściwie - a więc zawiodło dowodzenie i morale żołnierzy.
Dalej Pan Sakiewicz pisze:
"Również początek wojny ZSRS–Niemcy to potworna kompromitacja Kremla. Dopiero międzynarodowa pomoc udzielona Rosji i szaleństwo Hitlera, który zamiast pozyskiwać podbite narody, mordował je bezwzględniej niż Sowieci, odwróciło kartę na korzyść Stalina."
Tu po części się zgodzę. Początek wojny to kompromitacja Kremla , ale dalej skutkowały problemy w dowodzeniu tak na szczeblu operacyjnym jak i strategicznym jak i politycznym (Stalin). Prawdą jest też , że Niemcy pomogli ZSRR w konsolidacji narodu. W gruncie rzeczy mimo , że historia nas potem surowo doświadczyła komunistyczną zarazą - dzięki Bogu , że Niemcy popełnili ten błąd - wygrana ze zdemoralizowaną Rosją gdzie jednak spora część społeczeństwa nie akceptowała władzy Stalina zapewniłaby Niemcom może nawet tysiącletnią Rzeszę. Wątpliwe bowiem wydaje się , że po pokonaniu Rosji alianci mieli by siły i środki na desant sił na zachodzie Europy bronionej przez 3-4 razy większe siły.
Wiadomo ile problemów logistycznych i taktycznych stwarzał desant sił alianckich , przy o wiele większej obronie raczej byłby niemożliwy.
Natomiast całkowitą bzdurą jest to , że niby pomoc aliantów w sprzęcie transportowanym do Rosji pozwoliła armii radzieckiej się ocknąć i przechwycić inicjatywę. Jedyną realną pomocą aliantów był sprzęt transportowy a on wojny nie wygrywa powduje jednynie szybsze jej zakończenie. Co za tym idzie aliancka pomoc spowodowała jedynie to , że armia radziecka dotarła do Łaby a nie na przykład do Bugu. Samolotów i artylerii oraz broni osobistej nie transportowano do Rosji prawie wogóle ilości były znikome w porównaniu do potrzeb i do tego co w Rosji się produkowało. Wystarczy popatrzeć na siły pancerne. Faktem jest że Rosja w czasie wojny od 1941 roku otrzymała około 5 tysięcy czołgów alianckich , ale faktem też jest że w tym samym czasie wyprodukowała własnymi siłami 120 tysięcy własnych czołgów w tym 76 tysięcy T-34 rónych typów..
Pomoc zaiste symboliczna mająca tylko i wyłącznie wydźwięk symboliczny w ramach stosunków dyplomatycznych. Jedyną realną poocą był sprzęt transportowy.
Z tą kompromitacją na początku wojny to też nie do końca tak , ale to też temat na oddzielną notkę mówiącą o strukturze radzieckiej armii , zastarszonym do granic możliwości ostatnimi czystkami dowództwie , które dzięki temu straciło zdolność samodzielnego myślenia na szczeblu operacyjnym co wydłuzało możliwości decyzyjne jak i o niechęci części społeczeństwa do panującej władzy co skutkowało dezercjami oraz brakiem woli walki wśród części jednostek.
Z resztą notki może mógłbym się zgodzić ale opisuje ona fakt rozpadu armii rosyjskiej za czasów Jelcyna. Obecnie ruszyła modernizacja sił na skalę której poza USA i Chinami reszta może pozazdrościć. A technologie oni niestety mają.
Inne tematy w dziale Polityka