box2008 box2008
3990
BLOG

O tym jak p. A. Duda z kolegami z PiS koncertowo spieprzyli reformę sądów.

box2008 box2008 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 188

Wygląda na to, że przedstawienie pod tytułem „Reforma wymiaru sprawiedliwości” dochodzi do końca drugiego aktu i szykuje się kolejny moment przełomu. Trudno dziś powiedzieć czy akt trzeci będzie miał podtytuł „zaoranie kasty”, „zwycięstwo kasty” czy też, jak obstawiam osobiście, „niezwykle trudne i bolesna lecz, jak każdy kochający 3RP odpowiedzialny i dojrzały patriota widzi, konieczne porozumienie ponad podziałami, zawarte dla dobra ojczyzny, przyszłych pokoleń i pokoju we wszechświecie” ale w zasadzie jakie to ma znaczenie dla zwykłego zjadacza chleba nie biorącego pieniędzy z państwowej kasy sterowanej ręką partyjnego aparatu?

60 sędziów Sądu Najwyższego stając okoniem zakusom partyjnej egzekutywy, chcącej mocniej uchwycić stery władzy, bynajmniej nie w interesie obywateli, praworządności czy jakiś innych abstrakcyjnych wartości ale swoich partykularnych interesów, obnażyło cieniznę dykty z jakiej wykonana jest 3RP. Żeby zobaczyć to w pełni cofnijmy się nieco w czasie do tych chwil kiedy hasła partii rządzącej o konieczności reformy sądów wydawały się więcej wart niż cena papieru na jakich je drukowano.

Chronologia zdarzeń jest dość oczywista, przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym w grudniu 2016 r wraz z powierzeniem obowiązków prezesa ww. instytucji p. sędzi Przyłębskiej, kończy awanturę z prof. Rzeplińskim, którą karmiono uwagę Polaków przez blisko półtora roku.

Złożenie przez PiS w Sejmie, w kwietniu 2017 r, projektów nowelizacji trzech ustaw dot. ustroju sądów, Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa, rozpoczyna zasadniczy akt przedstawienia. Ustawy będące, jak nam dziś donosi usłużny aparat propagandy szeptanej PiS, wynikiem wewnętrznych tarć i rywalizacji miedzy frakcjami w obozie władzy, są słabe. Przede wszystkim brak w nich mechanizmu weryfikacji aparatu sędziowskiego zachowującego ciągłość personalną i organizacyjną od zajęcia Polski przez Rosję Sowiecka w latach 1943/45. Jednym elementem proponowanych rozwiązań, który daje szansę na poprawę sytuacji w sądownictwie wraz z następującą zmianą pokoleniową, jest wymiana 100% składu Sądu najwyższego.

Ta nikła nadzieja nie trwa jednak długo, już w lipcu 2017 r. prezydent Andrzej Duda w trosce o samopoczucie przeciwników niezależnych i przestrzegających prawo sądów oraz z obawy przed ingerencją wojsk UE (jak podpowiadał nam aparat propagandy szeptanej PiS), wetuje dwie ustawy. W tym oczywiście tę, która zostawiała Polakom ostatki nadziei na zmianę, ustawę o Sądzie Najwyższym. Ruch prezydenta budzi sprzeciw i niezadowolenie, nawet wśród żelaznego elektoratu PiS, zaczyna się więc szopka pod tytułem „zaufajcie nam” w ramach której złożone zostają propozycje nowych ustaw, okrojone w istocie a dla łatwiejszego przełknięcia podlane sosem populizmu czyli skargą nadzwyczajną. Czas ucieka, PAD składa swoje projekty o KRS i SN, przyjęte przez Sejm w grudniu 2017 r.

2018 trzeci pełny rok rządów PiS to czas wprowadzania w życie rozwiązań ustawowych wypracowywanych ponad 2 lata (!). Można je podsumować jednym zdaniem: jak słabe były ustawy tak samo słabe są ich efekty, dla zwykłych zjadaczy chleba nieodczuwalne. Zmiany kadrowe poniżej poziomu mogącego wpłynąć na kształt wymiaru sprawiedliwości sekowane są przez stary układ przy ciągłych awanturach na opis których szkoda tu miejsca. Co więcej PiS zaczyna uginać się przed naciskami z zewnątrz, wycofuje się z wcześniejszych emerytur sędziów NSA i SN i w listopadzie przywraca do orzekania, większością swoich głosów w Sejmie, prezes Gersdorf i kpt. WSW sędziego Iwulskiego co ostatecznie kładzie „reformę” wizerunkowo. Rok 2019 to ciąg dalszy awantur i coraz intensywniejszych ataków medialnych, które mają zastąpić i przykryć brak realnych zmian w sądach. Słabszy od spodziewanego wynik wyborczy partii rządzącej w październikowych wyborach parlamentarnych skłania PiS do zaostrzenia kontroli nad niesforną kastą co z kolei prowadzi do buntu 60 sędziów Sądu Najwyższego tych samych których prezydent Andrzej Duda uratował przed wymieceniem miotłą Ziobry w lipcu 2017 r.

I tak partia Jarosława Kaczyńskiego stanęła przed wypiciem piwa, które sama sobie uwarzyła w ciągu 4 lat i 4 miesięcy walk frakcyjnych i troski o samopoczucie przeciwników niezależnych i przestrzegających prawo sądów. Krokiem naturalnym w tej sytuacji byłby powrót do rozwiązania zawetowanego przez prezydenta, czyli wymiany 100% składu Sądu Najwyższego tyle, że jest to scenariusz niemożliwy dziś do przeprowadzenia. Po pierwsze, pozycja partii PJK jest słabsza niż w lipcu 2017 r. Po drugie, byłoby to przyznanie się do porażki sztandarowego projektu partii. Po trzecie, obciążyłoby A. Dudę odpowiedzialnością za ww. porażkę, co przed wyborami prezydenckimi obniżyłoby jego szansę na wygraną. PiS pozostaje więc dalsza szarpanina z kastą lub cofnięcie się. No i trzecie wyjście, okrągły kant.

Kurtyna


box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo