Ludzie kochający inaczej mają problem. No może nie wszyscy, bo tak jak w całej populacji są jednostki o różnej sprawności umysłu, tak też wśród homo grona znaleźć można istoty rozumne i one nie mają kłopotów, powiedzmy, typu Biedroniowego.
Chodzi o całą tę ideologię, która każe dorosłym bykom paradować po ulicach na golasa, czy w różowych fartuszkach, za główny cel zaś stawia doprowadzenie do kretyńskiej ceremonii przed jakimś urzędasem, która jest parodią parodii i nigdy nie będzie miała nic wspólnego z sakramentem małżeństwa.
Problem polega na niezrozumieniu czym w istocie jest równość wobec prawa a czym szczególne przywileje i właśnie na pomieszaniu tych pojęć, nie wnikam celowego czy bezrozumnego, bazuje tęczowa ofensywa.
Państwo Polskie nie różnicuje obywateli pod względem sposobu zaspokajania, dyktowanej instynktem prokreacji, potrzeby seksualnej, co nie oznacza że obywatelom deklarującym przyczynienie się do rozwoju demograficznego społeczeństwa nie proponuje pewnych przywilejów (proszę zwrócić uwagę, napisałem deklarującym, niewypełnienie tego zobowiązania każdorazowo zależy od decyzji wstępujących w związek a uchylanie się od niego przy korzystaniu z przywilejów, jakie daje małżeństwo, jest sprawą ich sumienia, przynajmniej w naszym systemie prawnym). Stąd z instytucji małżeństwa wypływają właśnie przywileje, ze szczególnej roli jaką pełni rodzina (również w wychowaniu) a jakiej nigdy nie wypełni paru facetów czy ileś tam babek.
Wiem, wiem, wielu jest gotowych połknąć własny różowy fartuszek byle tylko udowodnić że byli by najlepszymi ojcami na świecie, otóż niestety tak nie jest ( wytłumaczenie dlaczego, jest zbyt obszerna jak na objętość tego bloga, proszę więc tych którzy mają wątpliwości popracować trochę samemu nad tematem ). W takiej sytuacji domaganie się przez homoseksualistów partycypacji w przywilejach jakie są udziałem rodziny dźwigającej na swych barkach przyszłość społeczeństwa, w tym przypadku dosłownie, jest bezpodstawne.
Podejrzewam, że wiedza o tym jest dość powszechna, dlatego nie wszyscy homoseksualiści domagają się tego co Biedroń, zaś pajace tańczące po ulicach … no cóż może i wiedzą, ale czy po facecie z piórami w dupie można spodziewać się czegoś rozsądnego?
PS
Nie ukrywam, tekst inspirowany osławionym wyrokiem jak również zasłyszanymi i przeczytanymi komentarzami.
Inne tematy w dziale Polityka