- Nieskuteczne. Trudno o przykład bardziej oderwanego od rzeczywistości twierdzenia. PiS działa niecałe 10 lat, w tym czasie partia ta wygrała jedne z trzech odbywających się wyborów parlamentarnych, sformowała dwa rządy (w latach 2005-2007), zdobyła dla swojego kandydata prezydenturę. Choć od lat 5 jest obiektem nr 1 ataków wszystkich liczących się ugrupowań politycznych, wspierających je mediów i środowisk, stanowi drugą siłę polityczną w Polsce z realną szansą na zwycięstwa, w następnych wyborach, bazującą na rosnącym (!) poparciu społecznym.
- Partia ludzi ciemnych i niewykształconych. Ten obraźliwy epitet ukuto by przekonać wyborców PO o ich wyższości. Jak rozpaczliwie tego potrzebują pokazuje przypadek Tarasa i tzw. „przeciwników krzyża”. Realnie, nie ma sensu licytować się na nazwiska profesorskie, trudno zaś ukryć miałkość intelektualną zaplecza politycznego Donalda Tuska, jak i jego samego. W sposób oczywisty przerosły ich wyzwania jakim, od 3 lat, Polska musi stawiać czoła Ujmując zaś rzecz szerzej, przez dwadzieścia lat rządząca w naszym kraju partia władzy, której PiS się przeciwstawia, nie potrafiła rozwiązać skutecznie i całościowo ani jednego z kluczowych problemów (nadrobienia dystansu cywilizacyjnego i gospodarczego jakim PRL oddzielił nas od zachodniej europy, demografia, bezrobocie, bezpieczeństwo, sprawne państwo, służba zdrowia na poziomie europejskim, system emerytalny dający bezpieczeństwo socjalne, o autostradach litościwie nie wspomnę, nawet zbudowanie efektywnego systemu podatkowego przerosło ich możliwości).
- Partia prawicowo-nacjonalistyczna. Choć obiektywie w określeniu tym nie ma nic pejoratywnego, jednak przez 70 lat komunizmu (i post) skutecznie skrzywiono umysły Polaków tak iż wszystko co nazywane jest w ten sposób kojarzyć się musi źle. Swoją drogą, powyższe określenie tak samo nie przystaje do opisu PiS jak patrzenie na polską scenę polityczną po przez klasyczny (dla demokracji zachodnich) podział na prawicę i lewicę.
- Partia socjalna. Paradoksalnie prawicowe i nacjonalistyczne PiS, może być jednocześnie i/lub (w zależności od potrzeb) socjalne. Oczywiście, gdy jest to wygodne tzn. gdy mowa o podatkach, bezwzględnie obnażana jest wtedy socjalistyczna twarz tej partii, co nie przeszkadza wcale obniżać jej, jako jedynej zresztą, danin i innych obciążeń jakie obywatele łożą na państwo.
- Partia niedemokratyczna. No bo wiadomo, Kaczyński to dyktator i zamordysta a że fakty temu przeczą, cóż, tym gorzej dla faktów.
- Partia anty europejska. Stary argument, bazujący na przekonaniu o „jedynie słusznej” i powszechnie obowiązującej, jako dogmat, wizji Unii Europejskiej, będącej narzędziem do ograniczania i podporządkowywania państw mniejszych „liderom” z „jądra postępu”. Na krajowym podwórku ustawia Jarosława Kaczyńskiego jako przeciwnika europy (cokolwiek by pod tym pojęciem rozumieć). Aby realnie ocenić sytuację, proponuję eksperyment myślowy. Cofnijmy czas do 1989 r., zachowując obecny układ polityczny, który z prezydentów podjął by zdecydowanie i mocno temat wyjścia z Rosyjskiej strefy wpływu i wejścia do UE, Komorowski czy Kaczyński?
- Partia nienawiści. Wystarczy obejrzeć wystąpienia członków PO (obecnych i byłych) Niesiołowskiego, Palikota, Kuca, Komorowskiego, Tuska, Sikorskiego, Nowaka, Grasia, czy ich sympatyków (Wajdy, Bartoszewskiego). Wystarczy przypomnieć mord w Łodzi. Wszystko na ten temat.
- Partia rusofobiczna. Ten argument aż poraża mnie swą „błyskotliwością”. Jest w sam raz dla idiotów, co nie potrafią sięgnąć pamięcią dalej niż do śniadania. Zwłaszcza dziś, gdy na świeżo mamy fakty związane ze śmiercią, w niewyjaśnionych i podejrzanych okolicznościach, na ternie Rosji, Prezydenta Polski. Tym bardziej że był to jedyny, od 70 lat, prezydent bez powiązań agenturalnych, który skutecznie przeciwstawiał się dominacji „wielkiego brata” w post sowieckiej strefie wpływów w europie środkowej. Nie bez znaczenia jest także powrót ekipy PO do polityki całowania się z władzą kremlowską, mam tu jak najgorsze skojarzenia.
- Partia ludzi zacofanych. Gdy wyznacznikiem nowoczesności ma być ekologicznie zaangażowany „małżonek”, koniecznie tej samej płci, najlepiej po trzech rozwodach i z adoptowanym, transseksualnym, dzieckiem poczętym, za publiczne pieniądze, przy pomocy metody zabijającej inne dzieci, a nie wysoki poziom nauki i szkolnictwa, innowacyjność gospodarki, PKB na poziomie > 30 tyś euro na głowę, dostępność najnowszych procedur medycznych, ilość technologicznie zaawansowanych patentów czy choćby nawet przejazd koleją z Gdańska do Bydgoszczy w czasie krótszym niż potrzebuje na to pijany traktorzysta, to mamy tylko jedno wyjście, być dumnymi ze swego zacofania.
- Partia bez przyszłości. To kłamstwo ma na celu zmusić do "kompromisu" typu „okrągły mebel”. Gdyby PiS nie miało realnych szans na zdobycie władzy, pies z kulawą nogą nie interesował by się panem Kaczyńskim i jego kolegami. A mamy w mediach więcej na ich temat niż np. reform całej tej koalicji Tuska (PO, PSL i LSD) razem wziętej. Jak skuteczny w działaniu i groźny dla establishmentu potrafi być PiS, nawet w tak nie sprzyjającym dla siebie, jak obecnie, otoczeniu, pokazują efekty pracy zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej (pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza), którego ustalenia nie tylko podważyły wiarygodność i obaliły oficjalną linię zdarzeń przyjętą przez Rosjan i rząd Tuska, ale także zmusiły do zmiany ww. (zmiana przez prokuraturę rosyjską zeznań kontrolerów, co jest kuriozum na skalę światową) jak też przyznania się do kłamstw w tej sprawie, popełnianych przez członków rządu (np. minister Kopacz). Gdyby nie działania opozycja (czyli PiS) mieli byśmy przeciw rządowi rodziny, wspierane jedynie przez internautów z dwiema, trzema, spychanymi za margines, gazetami. Trudno wyobrazić sobie, by w takiej sytuacji minister Kopacz przyznała się publicznie do kłamstwa w sprawie uczestnictwa polskich patomorfologów w sekcjach ciał ofiar, czy wyciągnięto na światło dzienne niszczenie dowodów (wraku samolotu). To, że w ogóle rozważane są, oficjalnie, jakieś inne przyczyn katastrofy niż błąd pilota jest zasługa opozycji właśnie, bez PiS mielibyśmy podaną do wierzenia jedynie słuszną i niepodważalną wersję zdarzeń. Dzięki partii Jarosława Kaczyńskiego, Polska ma też szansę zachowania podmiotowości na arenie międzynarodowej. PiS nawet jako opozycja potrafi tu działać skutecznie, czego dowodem wizyty przedstawicieli tej partii w USA, oraz działania na forum Parlamentu Europejskiego. Umiędzynarodowienie sprawy smoleńskiej jest, w obecnych warunkach, szansą na jej wyjaśnienie ale również obronę naszej suwerenności. Działania PiS dają nadzieję na pokrzyżowanie planów obecnego rządu, oddające nas w rosyjską strefę wpływów, na co wskazuje choćby histeryczna reakcja jego przedstawicieli.
Cieszę się, że jest w Polsce tak wielu ludzi, którzy nie wierzą we wciskane od rana do nocy kłamstwa a tych oczarowanych i ogłupiałych obrazkami w TV jest mniej niż te 50% jakie podawane były przez różne „kompetentne źródła”. Już na marginesie zupełnie, polityka to nie jest dyscyplina dla sprinterów, ci spalają się w jednym sezonie, trzeba mieć świadomość, że to zawody dla długodystansowców, wygrywa kto potrafi doczekać odpowiedniego momentu i wykorzystać go. Stawką zaś nie jest żyrandol, ale jak pokazuje mord w Łodzi, Tragedia Smoleńska i historia, nasze życie.
Inne tematy w dziale Polityka