Czy ktoś jeszcze pamięta to hasło, pod którym PO szła do wyborów w 2007 r.? Jeżeli tak to na pewno nie rząd Donalda Tuska i minister Rostowski, którzy wydają nasze pieniądze w tempie iście błyskawicznie cudownym. W dzisiejszej rzepie prof. Zyta Gilowska, była wicepremier i minister skarbu z czasów rządu PiS, podsumowuje to krótko i dosadnie:
„…tegoroczny poziom wydatków sektora finansów publicznych jest o 140 mld zł wyższy od wydatków w 2007 r., kiedy to rzekomo byliśmy tacy rozrzutni. Wzrost wydatków o 28 proc. w trzy lata. Rekord oszczędności.”
Jeszcze niedawno Donald Tusk:



Dziś wiemy, że gdy mówił o zastanowieniu „sto razy, zanim sięgnie do kieszeni podatnika” chodziło mu nie o oszczędności a o wymyślenie najskuteczniejszego sposobu wyciągnięcia pieniędzy z naszych portfeli.
Rozbieżność miedzy deklaracjami a czynami to dla rządu PO-PSL codzienna norma jednak godząc się z tym miejmy świadomość, że to my, obywatele, będziemy musieli zapłacić za wybryki premiera i jego ministrów.
Dla podsumowania zacytuję tylko słowa prof. Gilowskiej odnoszące się do dwóch lat rządów PiS:
„Za naszych rządów deficyt sektora finansów publicznych był minimalny, spłaciliśmy awansem niektóre długi przypadające na 2008 r., w momencie przekazywania władzy mieliśmy nadwyżkę budżetową, nasze długi za dwa lata były mniejsze niż długi obecnie rządzących zrobione tylko w 2008 r.”
http://www.rp.pl/artykul/577987_PO-uwierzyla-we-wlasna-propagande-.html
Inne tematy w dziale Polityka