Jarosław Gowin rośnie w siłę. Podnosi na nowo swój projekt uregulowania kwestii in vitro. Projekt, który nie ma właściwie poparcia żadnej partii a ma podobno popracie większości w Sejmie. Projekt, który abstahując od doktrynerstwa nie mówi "nie bo nie" ale usiłuje rozwikłać trudne kwestie bioetyczne w zgodny z sumieniem konserwatysty sposób. Konserwatysty nowowczesnego. Usiłującego kształtować kraj poprzez regulacje prawne blokujące wynaturzenia "postępu" zamiast uczestniczyć w antyskutecznych demonstracjach przeciwko koncertowi Madonny.
To jest kapitał który zaprocentuje. Za jakiś rok Lech Kaczyński przegra wybory co dramatycznie wstrząśnie PiSem. Jeżeli Tusk zostanie prezydentem a uciekinierzy z PiS poszukają wsparcia u wiarygodnego konserwatysty Gowina PO może zostać zupełnie nową, bardziej konserwatywną partią. Jeżeli Tusk przegra lub wystawi kogoś innego moze dość do rozłamu w wyniku którego z części PO i PiS powstanie partia prawicowa a z reszty z Palikotem i może Piskorskim powstanie jakaś nowa lewica. Na nasze szczęście być może obie będą prorynkowe.
W dodatku integruje się środowisko Polski XXI, środowisko mojej niespełnionej nadziei. Nigdy nie dołączy do PO ( Dorn np. ) ale w nowym rozdaniu również może się przyłączyć do gry.
I okaze się że system nie jest tak zabetonowany.

Inne tematy w dziale Polityka