
Wyślij sms o treści: C00128 na nr 7144
Jan Rokita czas jakiś temu przewidział celnie okres dekoniunktury dla Polski i jej interesów na arenie międzynarodowej. W związku z dojściem do władzy Baracka Obamy i jego pomysłu na reset stosunków z Rosją oraz świadomi tradycyjnej europejskiej wobec Rosji spolegliwości mogliśmy odnieść wrażenie, że poświęca się nas na ołtarzu z nią stosunków. Rezygnacja z budowy tarczy antyrakietowej ogłoszona w rocznicę radzickiej inwazji 1939 roku, start budowy gazociągu północnego, porażka wyborcza Juszczenki i sił prozachodnich na Ukrainie, martwota Partnerstwa Wschodniego. Ciężka zima z jaką mamy terez do czynienia jest tego doskonałą parafrazą i puentą.
Odnoszę jednak nieśmiałe wrażenie, że może nie bedzie trwała wiecznie. Ostatni szczyt energetyczny w Baku na którym był obecny prezydent Lech Kaczyński okazał się jaskółką zwiastujacą ożywienie w projekcie rurociągu Odessa-Brody. Unia Europejska ma przyznać dotację na jego dalszy rozwój. Pytanie jak zachowa się Ukraina pod rządami Janukowycza. I czy nasz monopolista PERN bedzie zainteresowany rozwojem projektu którego jest udziałowcem a który jest dla "Przyjaźni" konkurencją.
Kolejnym elementem p[ewnej odwilży jest zapowiedź stowrzenia tzw. "planów ewentualnościowych" dla państw nadbałtyckich. Zapowiedź będąca min. efektem polskich zabiegów. Razem z dołączoną do zapowiedzi obietnicą przeprowadzenia manwerów NATO na Łotwie stanowi gest, który można uznać za odpowiedź na przeprowadzenie przez Rosję manewrów "Zapad" przy granicy z Polską.
Polityka europejska oczywiście nie jest funkcją ani amerykańskiej ani NATOwskiej. Z pewnoscia jednak są ze sobą powiązane. Każdy kolejny amerykański prezydent próbuje na początku kadencji poprawiać stosunki z Moskwą czasem naszym kosztem. Potem następuję moment zawodu i wreszcie otrzeźwienia. Ciekawe czy to już?

Inne tematy w dziale Polityka