W poprzedniej notce biadoliłem nad indolencją pisowskich cżłonków komisji d/s afery hazardowej. Indolencji dzięki której Tusk i PO koncertowo wykręcają się sianem. Bawią się tuzami pisowskiej "grupy sledczej" jak kot kłębkiem wełny. I tak jak już pisałem mniej mnie dziwi indolencja Kempy która naturę ma taką że stawia się ja na tory i mówi w którą stronę ma jechać a bardziej Wassermana, który przecież doświadczenie prokuratorskie mieć powinien. Oboje sprawiają wrażenie tak żądnych krwi, że im ta prymitywna żądza przesłania zadanie które mają do wykonania i które jeśliby wykonali mieliby przeciwnika na deskach. Zamiast tego bawią się w dygresje i publicystykę.
Trudno mi to zrozumieć. Nie mogę wyść ze zdziwienia tym stanem rzeczy do tego stopnia że zaczynam się zastanwiać czy to nie jest jakaś zorganizowana akcja.To niemożliwe żeby byli aż tak głupi i prymitywni. Być może PiS nie chce wykrycia prawdy o aferze? Może Tusk i koledzy z boiska wiedzą coś co sprawia że wykrycie prawdy nie jest PiSowi na rękę? Może to prawda niewygodna również dla PiS?
No bo jak inaczej wytłumaczyć radosne wpisywanie się Kempy i Wassermana w konwencję Latającego Cyrku Mirosława Sekuły?

Inne tematy w dziale Polityka