Niewykluczone, że Jarosław Kaczyński jest prorokiem, mężem opatrznościowym, papieżem i dobrem wcielonym równocześnie choć w świecie polityki musiałby stanowić nielichy wyjątek. Niewykluczone również, że P. Henryka Krzywonos krytykując Jarosława Kaczyńskiego i przyjęcie z jakim spotkali się niektórzy z zaproszonych gości kierowała się jak twierdzi, w uważam podłym wpisie seawolf, chęcią autopromocji choć do tej pory stanowiła jedną z ikon bezinteresowaności. Niewykluczone.
A jednak nawet gdyby tak było nie wolno P. Krzywonos odbierać prawa do własnego zdania. Jestem przekonany o tym, że gdyby skrytykowała Tuska natychmiast zostałaby ogłoszona wyrazicielką słusznej i powszechnej opinii ludu. A tak z jednej strony dla Pana Posła została "głupią krową", dla seawolfa karierowiczką, dla wielu innych "wzmożonych moralnie" zapewne szaloną.
Erozja mitu "Solidarności" jest faktem. I ja prawa do tej erozji zresztą związkowi nie odbieram. Trzeba mieć świadomość tego, że czym innym była "Solidarność" w latach osiemdziesiątych a czym innym jest dziś próbując być "normalnym" związkiem zawodowym. Kiedy jednak słyszę jak ten związek gwiżdże na gości, których sam zaprosił to wydaje mi się, ze Wałęsa ma rację nie wybierając się na obchody a symbolem upadku komunizmu powinien być mur berliński jako budzacy mniej kontrowersji.
Inne tematy w dziale Polityka
