Nie lubię zgadzać się z obecnym rzecznikiem PiS, bo i za nim samym nie przepadam. Jego ściągnięta w nienaturalnej dla siebie powadze pucowłowata buźka nie wywołuje we mnie dreszczu sympatii. Nie wiem, może gdybym go poznał prywatnie...zza pół centymetra pudru dobrego wrażenia na mnie nie robi. A jednak kiedy wczoraj u Lisa powiedział, że wg. niego premier powinien przeprosić wdowę po generale Błasiku miał moje pełne poparcie chociaż nie potrafił składnie wyjaśnić dlaczego tak uważa.
A nie potrafił ponieważ nie jest to łatwe. Intuicyjnie wyczuwamy, że premier przepraszać ma za co ale zapewne (a sam szukałem) nie znajdziemy zapisów jego wypowiedzi dezawuujących generała Błasika. I to nie tylko dlatego, że jego ekipa jest nadzwyczaj sprawna w usuwaniu niewygodnych plików z sieci. Również dlatego, że Tusk takimi sprawami rąk sobie nie zwykł brudzić. Od mokrej roboty ma rzeszę gorliwych służek, których nie musi instruować ponieważ same w lot łapią jak Pana Premiera zadowolić.
A jednak, o ile premier identyfikuje się z czymś więcej niż tylko z urzędami skarbowymi państwa którego jest premierem przeprosić powinien. Bo jeżeli, jak się od wczoraj mówi, żadna oficjalna instytucja nie lansowała tezy o naciskach generała Błasika tudzież o braku kompetencji załogi to dlaczego Pan Premier nie bronił wobec powtarzanych (jak rozumiem wg. od wczoraj obowiązującej narracji bezpodstawnie) w mediach oszczerstw dobrego imienia żołnierzy kraju, którego jest pierwszym ministrem? Moim zdaniem był to jego obowiązek, obowiązek, którego między urlopami zapomniał dopełnić. I jak najbardziej przepraszać ma za co.
Inne tematy w dziale Polityka
