Ile to już lat odkąd wokół słychać "Smoleńsk, Smoleńsk"? Ponad dwa. Jakaś zbiorowa histeria. Wszystko dawno już wyjaśnione. Był wypadek spowodowany przez pijanego generała i szalonego prezydenta. Urwło i spadło. A zresztą czy to wogóle był prezydent? Przecież się nie nadawał, wszyscy się z nas śmiali. Wprawdzie razem z nim zginęła prawie setka innych, niektórzy nawet normalni, ale czy to zbyt wygórowana cena za pozbycie się takiego pryszcza? A może on wogóle nie istniał? Zresztą, nie zajmujmy się historią, to takie typowo polskie, wybierzmy przyszłość!
Na szczęście mieliśmy też porządny zamach. Taki jak na zachodzie. Z tonami materiałów wybuchowych, takich prawdziwych a nie jakichś namiotów i dezodorantów. Z całą siecią terrorystyczną (są tak rozpracowani, ze po przesłuchaniu podobno wypuszczono ich do domów), groźbami karalnymi i służbami, które szast prast wszystko wykryły. To jest zamach a nie jakieś katolickie bajki!
No dobra Donek, pożartowaliśmy (trochę mało radośnie ale zawsze), to teraz powiedz co z tymi miliardami co to je miałeś załatwić?
Inne tematy w dziale Polityka