Być może na początku była w Was dobra wola, chcieliście dobrze, czasem nie wychodziło, ale intencje złe nie były. Być może. W którymś momencie jednak powiedzieliście sobie "przecież politycy zawsze kłamią, to zwykłe narzędzie polityki, cóż to szkodzi, że skłamiemy". I skłamaliscie. Rzeczywiście, pierwsze kłamstwo przeszło gładko, Wasi wyborcy znają powyższą zasadę i ją akceptują.
Niestety i dla Was i dla nas istnieje też inna zasada - "kłamstwo rodzi kłamstwo". I to małe, choć jak każda łeż brzydkie, kłamstwo urodziło kolejne, kolejnych dziesięć. Większych i jeszcze brzydszych. Te rodziły następne, a każde pokolenie paskudniejsze od poprzedniego. W końcu rozlazły wam się po rewirach, po których sami nie spodziewaliście się, że mogą być kłamstwem zainfekowane.
Dzisiaj, w obliczu przerażającej i przerastającej Was samych masy kłamstw jesteście bezradni. Kolejne, coraz bardziej spotworniałe pokolenia wypierają każdy inny przejaw Waszego trwania. Być może próbujecie się z tego zaklętego kręgu wyrwać. Być może. Jednak jest już za późno. Realny wpływ nie jest już w Waszej mocy. Możecie już tylko łżeć. Coraz bardziej przerażeni efektami.
Inne tematy w dziale Polityka