Spokojnie, nie jestem naiwny, doskonale zdaje sobie sprawę z wielu aspektów ruchów na medialnej scenie publicystycznej, w tym tych całkiem nieidealistycznych. Nie mam również wielkich złudzeń co do natury ludzkiej i nie ma we mnie głębokiej wiary w to, że zwykła kierować się li tylko wzniosłymi przesłankami. Tym niemniej kłamstwem jest jakoby tylko niskie pobudki nią kierowały podobnie jak nieprawdą jest, że wszelkie prospołeczne i szlachetne odruchy nie mają sensu.
Właśnie bowiem doświadczamy przykładu na tezę przeciwną. Była sobie władza, której od nadmiaru miłości przewróciło się w dupie. I ta władza umyśliła sobie, że w środku Europy, w XXI wieku będzie sobie robiła co jej się spodoba. W tym celu wymarzyła sobie dominujący wpływ na rynek medialny średniej wielkości państwa. Po to żeby ów cel osiągnąć "odzyskała" sporo różnego typu mediów i utrudnia życie innym. Jednym z jej poruczników był pewien biznesmen, który kupił sobie wydawnictwo i w krótkim czasie zdążył już wykończyć jeden dziennik i jeden tygodnik. Dziennikarze obydwu odmówili współpracy a czytelicy pokazali wydawcy faka. Nie wiem czy nowy tygodnik zbuntowanych dziennikarzy powstanie i jakiej będzie jakości, ale wiem, że w ciągu kilku godzin "zdobył" ponad 1300 "lajków" na fb. Co na przyszłość wróży mu kwitnąco.
I niech mi ktoś powie, jeśli to nie jest społeczeństwo obywatelskie, to co to jest?
Inne tematy w dziale Polityka