Jak to dobrze, że choć jeden maładiec, Palikot, co to mówi i robi to co my byśmy chcieli powiedzieć i zrobić, ale jeszcze się boimy, odwiedził gienierała w szpitalu. Bo ta rozwydrzona młodzież, która wystaje pod jego oknami każdego 13 grudnia pojęcia przecież nie ma ile ten człowiek, nastajaszczyj gieroj, dla nas zrobił. I Pepików lał, i Żydów gonił, by w końcu ukoronowując karierę, mniejsze zło wybrać. Bo w 1981 roku jeśli Ruscy by nas nie wzieli to te parszywe solidaruchy by wykończyły.
Tak jak dziś ten Kaczyński, który nic tylko dzieli i jątrzy. Zresztą on już wtedy był silnie podejrzany. Że też czasy jakieś takie, że kary na takich nie ma. Napiętnować choć, wskazać wroga, jak zaplute karły reakcji, jak prowokatorzy i szaleńcy w 1956 roku, jak syjoniści w 1968, wichrzyciele i warchoły z 1976, podpalacze z 1981.
Ale my ciągle pamiętamy jak to się robi, damy sobie radę i z Kaczyńskim. A zaprzyjaźnione stacje telewizyjne pomogą, mają teraz takie ładne studia i prezenterki.
Inne tematy w dziale Polityka