
Swoją "karierę" zawodową zaczynałem od pracy w lesie i cegielni, wprawdzie podrabiając (mam nadzieję, że się przedawniło;)) bilety miesięczne równocześnie studiowałem, ale trudno było mi sobie wtedy wyobrazić, że uda mi się w życiu coś ponad skończenie studiów. To był czas beznadziei. Szczególnie na podlaskiej wsi.
Już wtedy jednak wiedziałem, że jeśli jest coś co naprawdę chcę w życiu robić to rysować. Więc rysowałem, rysowałem i rysowałem. Nawet nie marzyłem, że będę z tego kiedyś żył ale wiedziałem, że rysować muszę. Kolejne lata utwierdzały mnie tylko w przekonaniu, że spraw jest stracona, spotykałem kolejnych hohsztaplerów, spotykały mnie kolejne rozczarowania. A ja rysowałem.
Nie mam pojęcia jak to się stało, że nagle po latach napierania na szklany sufit ten sufit pękł i obsypują mnie strumienie łask wszelakich:) Moje rysunki publikuje Gazeta Polska Codziennie, mogę robić własny portal (myślę, że niedługo będzie gotowy i będę mógł Was na niego zaprosić, a będzie się nazywał, a jakże, KUBEK POLITYCZNY) i będę publikował w "Do Rzeczy" obok takich autorów jak Wildstein, Gmyz czy Ziemkiewicz. Jeszcze chwilę temu wydawało się to niemożliwe, może powinienem się tym trochę martwić?:)
Inne tematy w dziale Polityka