"...Moje przekonanie jest takie, że powinna być wznowiona komisja albo powołana nowa komisja państwowa...Dziwię się, że rząd tego dotąd nie zrobił..." mówił w październiku zeszłego roku Polskiej Agencji Prasowej prof. Marek Żylicz, członek tzw. Komisji Millera. Ktoś kto jej raport podpisał, ktoś kto jak rozumiem się z tym raportem zgadza i go firmuje. "...Komisja powinna uwzględnić wszystkie nowe informacje, czy zarzuty, czy pseudodowody, czy wypowiedzi ekspertów czy pseudoekspertów, jak by one nie brzmiały bzdurnie..."-dodał.
"...a za parę miesięcy nastepny gwozdz do trumny sekkty scjentystycznej. Producent powiedział, że National Geographic "nie może pozwolić sobie na komentarze na temat teorii spiskowych (...) dlatego tez w filmie są informacje oparte tylko na faktach" - utrzymuje Sayer. wezykiem jasiu, wezykiem! oj ladnie Ed Sayer podsumowal produkty klubu dyskusyjnego pana Antoniego..." -napisał wczoraj na moim blogu prof. Paweł Artymowicz, naukowiec zajmujący się hobbystycznie zaocznymi atakami na innych współpracujących z Zespołem Antoniego Macierewicza. A nie jest to ani jedyna ani "najzabawniejsza" z wypowiedzi profesora w sieci.
I to jest różnica pomiędzy ekspertem i "ekspertem". Z pierwszym mogę się nie zgadzać, ale szanuję to, że pod wpływem nowych danych potrafi zweryfikować stanowisko. Drugiego postrzegam jako żałosnego, kierującego się głównie fobiami i frustracjami, zżeranego przez emocje człowieczka.
Inne tematy w dziale Polityka