Złe języki szepczą, że Janina Paradowska jest niezależną publicystyką. Publicystką znaczy. Gdyby Redaktor Paradowska była niezależną publicystką nie mówiłaby premierowi co powinien zrobić żeby żeby utrzymać swoją partię w ryzach, a powiedziała, że "...Donald Tusk musi podjąć decyzję o przyśpieszeniu wyborów na przewodniczącego PO. Jeśli tego nie zrobi, ludzie Platformy "całkowicie się skłócą, nikt z nikim nie będzie rozmawiał, rozpadną się...".
Gdyby była niezależnym dziennikarzem cieszyłaby się z walki buldogów pod dywanem, ponieważ jako przedstawicielka mediów będących oczyma i uszyma opinii publicznej, miałaby okazję odsłonić nieco kulisów sprawowania włądzy.
To oczywiste, że Redaktor Paradowska jest doradcą wizerunkowym Premiera, Rządu i Partii, i nic w tym złego. P. Janino, proszę się nie przejmować złymi językami. Czas odsunąć PiS od władzy i powstrzymać faszystowskie zagrożenie! Na pohybel złośliwcom, którzy wtykają P. szpilki. To nie ludzie, to wilki!
Inne tematy w dziale Polityka